Węglowe ranczo


Aktem oskarżenia objętych jest 12 osób, w tym pierwszy prezes spółki Krystian Z. i jego następca Andrzej B. Na ławie oskarżonych mają też zasiąść były wiceprezes Przemysław B., były główny księgowy Zenon M. oraz sześciu innych urzędników. Zarzuty postawiono również naczelnikowi wydziału kredytów krakowskiego oddziału Banku Współpracy Regionalnej i zastępcy dyrektora tegoż oddziału.Pod koniec lat 90. rybnicka spółka zaciągnęła tam kredyt w wysokości 20 mln zł pod zastaw węgla, którego nie było na kopalnianych zwałach. W dodatku jego wartość wynosiła 40 mln, gdyby więc spółka nie spłaciła kredytu, poniosłaby niemałe straty. Sprawa dziwnego kredytu stała się zresztą powodem odwołania Andrzeja B. z funkcji prezesa RSW przez ówczesnego ministra gospodarki.Akt oskarżenia to efekt dwuletniego śledztwa prowadzonego przez Prokuraturę Okręgową w Katowicach, ale wszystkiemu dała początek kontrola przeprowadzona przez Najwyższą Izbę Kontroli na wniosek związkowców z kopalni Marcel w 1999 roku. Jej wyniki ogłoszono wiosną 2000 roku. Prezesi trwonili pieniądze na wiele sposobów. Nie wyjątkiem, a regułą było dokonywanie zakupów urządzeń i zlecanie robót remontowych bez wymaganych przetargów. Maszyny kupowano od pośrednika, płacąc za nie więcej, niż wynosiła cena producenta. Gorzej, kupione u tego samego pośrednika urządzenia po remoncie były droższe od fabrycznie nowych. Za przenośnik zgrzebłowy po remoncie zapłacono np. ponad 1,2 mln zł, podczas gdy nowy przenośnik, produkowany wtedy przez Rybnicką Fabrykę Maszyn, był o blisko 165 tys. zł tańszy. Podejrzanie nieskutecznie inwestowano również kapitał spółki, np. w końcu 1997 roku bilansowa wartość udziałów RSW w innych spółkach wynosiła 118,9 mln zł, ale łączna wartość dywidend (udział w zyskach) wyniosła tylko 207,8 tys. zł. W stosunku do zaangażowanego majątku osiągnięto więc zysk sięgający ledwie dwóch procent.- Sprawa niegospodarności w Rybnickiej Spółce Węglowej łączy się z innymi węglowymi aferami. Pojedynczymi wątkami całej sprawy zajmowały się też prokuratury rejonowe w Katowicach i Rybniku - mówi Leszek Goławski, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Katowicach.Byłym prezesom spółki zarzuca się przede wszystkim niegospodarność, grozi im kara do 10 lat więzienia. Najpoważniejsze zarzuty dotyczą utopienia 14 mln zł w niedokończoną budowę ciepłowniczej magistrali. Inne zarzuty mówią o niegospodarnym regulowaniu należności spółki poprzez niekorzystne dla spółki kompensaty węglowe.Prokuratura okręgowa domagała się zastosowania wobec dwóch głównych oskarżonych Krystiana Z. i Andrzeja B. aresztu tymczasowego, ale sąd zdecydował o aresztowaniu warunkowym. W efekcie w lutym 2001 roku, zaraz po aresztowaniu, obaj wpłacili kaucję w wysokości 180 i 250 tys. zł i zostali wypuszczeni z aresztu. Teraz mało kto wierzy, że dosięgnie ich sprawiedliwość.

Komentarze

Dodaj komentarz