Krzysiek przywiózł do Chorzowa potężną flagę. Zdjęcie: Archiwum K. Biesiady
Krzysiek przywiózł do Chorzowa potężną flagę. Zdjęcie: Archiwum K. Biesiady

Krzysztof Biesiada z Rybnika swoje 30. urodziny świętował na koncercie zespołu U2 w Zagrzebiu. Było to przedwczoraj, dziesiątego sierpnia. W sumie tego lata zaliczył już pięć występów swojej ukochanej grupy. Ma nadzieję, że na następną trasę koncertową zabierze już swojego synka Dominika, który ma dzisiaj trzy lata.
– Lekarze nie dawali mojemu dziecku dużych szans na przeżycie. Muzyka U2 pozwalała mi przetrwać te najtrudniejsze chwile. Kiedy wracałem ze szpitala do domu, wyświetlałem sobie na ekranie telewizora zdjęcie mojego synka w inkubatorze. W tle leciała muzyka U2 z płyty „Boy”, bardzo emocjonalna, opowiadająca m.in. o trudnych przeżyciach lidera U2. Dzisiaj Dominik jest zdrowym chłopcem. Rozpoznaje muzykę U2, potrafi zanucić fragmenty utworów i ciągle mnie pyta, kiedy zabiorę go na koncert. Za trzy-cztery lata, kiedy znów przyjadą do Polski, wezmę go na 100 procent! – zapowiada Krzysiek. Rybniczanin zaczął słuchać U2 dwanaście lat temu. Dojeżdżał z kolegą do szkoły w Jastrzębiu. Pewnego dnia dostał od niego krążek „Pop” na kasecie magnetofonowej z rekomendacją: „Posłuchaj, na pewno ci się spodoba”. I Krzysiek słuchał. Zaczął sięgać po starsze płyty. Dzisiaj jego ukochanym krążkiem jest „Achtung baby” z 1991 roku. Płyta nagrywana w Berlinie, opowiadająca zarówno o wielkich zmianach politycznych, jak i np. o relacjach syna umierającego na AIDS z ojcem.
Na pierwszy koncert U2 w Polsce (w 1997 roku) Krzysiek nie pojechał. Ale na drugim już musiał być (cztery lata temu, w Chorzowie). To wtedy po raz pierwszy polscy fani zrobili żywą, biało-czerwoną flagę w czasie utworu „New Year’s Day”. Irlandczycy napisali ten rockowy hymn, zainspirowani wprowadzeniem w Polsce stanu wojennego. Nasi fani skrzyknęli się w internecie. Ci, którzy mieli bilety na sektory, zabrali ze sobą coś białego, ci z płyty –czerwonego. Przy pierwszych dźwiękach „New Year’s Day” stadion zamienił się w biało-czerwoną flagę. Wzruszeni muzycy nie wierzyli własnym oczom. Bono zapowiedział, że jeśli wróci do Polski, to tylko na Stadion Śląski. Słowa dotrzymał. Irlandczycy zagrali na Śląskim 6 sierpnia.
Krzysiek specjalnie na ten koncert wystylizował się na Adama Claytona, basistę U2. Założył pomarańczowy uniform podobny do tego, w jakim jego idol występował na trasie koncertowej PopMart (1997-1998). Przywiózł ze sobą również ogromną flagę z napisem: THANK YOU2 FOR COMING. W czasie koncertu był na płycie, bardzo blisko sceny. – Na trzecim kawałku Adam razem z Edgem, gitarzystą, zatrzymali się przede mną. Adam spojrzał na mnie. Obdarował mnie szerokim uśmiechem. Pokiwał głową z aprobatą. Oszaleliśmy. Każdy pytał, czy widziałem, jak Adam się patrzył, jak się cieszył – opowiada Krzysiek.
Przed tegorocznym koncertem w Polsce Krzysiek „zaliczył” występy U2 w Mediolanie (7 lipca) i w Berlinie (18 lipca). W sobotę wieczorem wyruszył do Zagrzebia. – Mediolan wskoczył nadprogramowo. Okazało się, że bilety na ten koncert były tańsze niż do Chorzowa! Udało się znaleźć tani samolot, więc nie można było nie lecieć – mówi Krzysiek. Zapewnia, że rodzina na jego pasji nie cierpi. – Wakacje rozpoczęliśmy wspólnie, w trójkę, w Bieszczadach, bo bardzo lubimy góry. We wrześniu jedziemy na kilka dni do Pragi – wyjaśnia Krzysiek. I dodaje, że jego żona, choć lubi niektóre kawałki, nie jest fanką U2.



Rybniczanin uważa, że koncert U2 na Śląskim był najlepszy. Z powodu atmosfery, tej flagi, która wyszła jeszcze okazalej niż cztery lata temu. – U2 nie gra na każdym koncercie utworu „New Year’s Day”. Wcześniej wykonali go w Dublinie. Powiedzieli, że jest to piosenka dedykowana kuzynom z Polski – opowiada Krzysiek. Dobrze wspomina koncert w Mediolanie. – Ludzie wydzierali z siebie płuca. Na trybunach skakali, tańczyli. Cały stadion bujał się. Uginały mi się kolana, myślałem, że to z emocji. Ale plastikowy kufel z piwem też się bujał! Bałem się, że stadion się rozleci! – wspomina rybniczanin.

Komentarze

Dodaj komentarz