Budowa kanalizacji w Raciborzu Markowicach ruszyła bez zgody wojewódzkiego konserwatora zabytków, choć fachowcy prowadzili roboty na trasie kolejki wąskotorowej, w rejonie stacji. – To barbarzyństwo! – oburza się Jarosław Łuszcz, naczelnik stacji wąskotorówki w Rudach, który wszczął alarm, kiedy dowiedział się o sprawie, ale wtedy prawie 100 metrów wąskiego toru było już rozebrane.
Cała trasa kolejki, od raciborskich Markowic aż do gliwickiego Trynka, pochodzi z przełomu XIX i XX wieku, więc wpisana jest do rejestru zabytków. Wszelkie prace wymagają zatem zgody konserwatora, ale magistraccy urzędnicy wcale o nią nie występowali. Jak wyjaśnia wiceprezydent Wojciech Krzyżek, to niedopatrzenie wykonawcy, który zapomniał o załatwieniu tej formalności w imieniu gminy. W czwartek firma wstrzymała roboty na polecenie konserwatora. – Teraz prowadzimy stosowne uzgodnienia. O karze na razie nie ma mowy, bo nie chodzi tu o umyślne działanie – informuje Adam Szewczyk z Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Katowicach. – Wykonawca musi zabezpieczyć tory przez złomiarzami, a po zakończeniu inwestycji doprowadzić torowisko do pierwotnego stanu – zapewnia Wojciech Krzyżek.
Komentarze