Policjanci zbierają dane m.in. podczas zjazdów motocyklistów
Policjanci zbierają dane m.in. podczas zjazdów motocyklistów

Rybnicka drogówka gromadzi informacje o motocyklistach i ich motocyklach. Niektórzy bowiem dopuszczają się wykroczeń, ale ustalenie winowajcy nie jest takie proste. Dlaczego? – Jeśli ktoś ubiera pod kask kominiarkę, mogę jeszcze uwierzyć, że robi to ze względów bezpieczeństwa, ale gdy podgina tablicę rejestracyjną, na pewno nie robi tego w dobrej wierze – mówi podinspektor Paweł Moskwa, naczelnik rybnickiej drogówki.
W przypadku motocyklistów zdjęcia z fotoradarów w większości przypadków są bezużyteczne, ponieważ tablica rejestracyjna, bez której trudno zidentyfikować takiego drogowego pirata, znajduje się z tyłu motocykla. Fotoradary mogą co prawda wykonywać zdjęcia oddalających się pojazdów, ale takie fotki są z kolei kompletnie bezużyteczne w przypadku mknących zbyt szybko dwuśladów. W Polsce, w przeciwieństwie do wielu innych krajów, nie karze się bowiem właścicieli samochodów, tylko tych, którzy zasiadali akurat za kierownicą. Dlatego właśnie na zdjęciu musi widnieć twarz prowadzącego. Fotoradary są więc nieskuteczne.

Jedyny oręż
Sami policjanci przyznają też, że zatrzymanie motocyklisty, który nie zatrzymał się na ich polecenie, jest w wielu przypadkach praktycznie niemożliwe. Jak mówią, najskuteczniejszym orężem w walce z szarżującymi motocyklistami są nieoznakowane radiowozy wyposażone w kamery zainstalowane za przednią i tylną szybą. Podinspektor Paweł Moskwa jest przekonany, że zachowanie motocyklistów na drogach generalnie nie stanowi jakiegoś poważnego problemu. Są natomiast w tej grupie i tacy, których ponosi nieraz przysłowiowa ułańska fantazja, a w tym przypadku łamanie przepisów nie może uchodzić na sucho.
Rzecz w tym, że ci ludzie dokładają starań, by uniknąć kary, więc robią wiele, by uniemożliwić stróżom prawa ustalenie ich personaliów. Najprostszy sposób to już wspomniane na wstępie zginanie tablic rejestracyjnych, by policjanci nie mogli ich odczytać. – Gdy pozbawimy takiego gagatka anonimowości, gdy dowie się, że znamy jego motocykl, wiemy, jak wygląda i jak się nazywa, na ogół przechodzi mu ochota do zabronionych popisów i brawury – mówi naczelnik Moskwa. To właśnie z tego powodu wszyscy policjanci otrzymali zalecenie, by w miarę możliwości zbierać informacje o motocyklach i ich użytkownikach.

Cechy szczególne
Wielu motocyklistów upiększa swoje maszyny na różne sposoby, chcąc, by miały one zupełnie niepowtarzalny wygląd. Dlatego m.in. gromadzenie dodatkowych informacji o znakach szczególnych konkretnych motocykli ma sens. – Ostatnio takich informacji dostarczyli mi policjanci z Gaszowic. W czasie patrolu przed jakimś sklepem wylegitymowali trzech motocyklistów. W notatce znalazły się informacje o markach i kolorach motocykli, ich rejestracjach i cechach charakterystycznych, a nawet o kolorach kasków i strojów właścicieli. To wszystko w przyszłości może się naprawdę bardzo przydać – informuje podinspektor Moskwa.
Do zbierania motocyklowych rysopisów policjanci wykorzystują różne okazje. Mieli mnóstwo roboty np. w czasie czerwcowych Dni Rybnika, gdy odbywał się zlot motocyklistów, ale poza rutynowymi obowiązkami wykonali też kilkadziesiąt zdjęć motocykli, głównie tych zarejestrowanych w Rybniku i okolicy Sposobem na zgięte rejestracje może być monitoring. Kamery z reguły znajdują się na wysokich słupach, a jakość obrazu jest na tyle dobra, że pozwala na odczytanie numerów nawet z tak zdeformowanych tablic. Dlatego komenda zwróciła się do straży miejskiej o zbieranie w miarę możliwości zdjęć podejrzanych motocykli.

Baza rośnie
Policja współpracuje też na bieżącą ze strażnikami, obsługującymi monitoring. Przy różnych okazjach do oddzielnego pliku trafiają zdjęcia motocyklistów, którzy pojawili się w centrum Rybnika. – W każdym przypadku są to dwie fotografie. Na jednej jest widoczny motocyklista i jego ubiór, na drugim maszyna i numer rejestracyjny – mówi Katarzyna Musiolik z rybnickiej straży miejskiej. Jak informuje komendant strażników Janusz Bismor, obecnie ta fotograficzna baza danych zawiera zdjęcia blisko 60 motocyklistów. Jest wśród nich kilku, którzy jeżdżą z zagiętymi rejestracjami. Do tej swoistej bazy trafiają też informacje z policyjnych notatek, będących pokłosiem drogowych zdarzeń.



Dzięki straży miejskiej policyjny patrol swego czasu przyłapał na gorącym uczynku dwóch dwudziestoparoletnich motocyklistów, popisujących się jazdą na jednym kole w centrum Rybnika. Okazało się, że nie mieli przy sobie żadnych dokumentów, w tym polisy OC. Maszyny przewieziono więc na strzeżony parking, a delikwentom wlepiono 500-złotowe mandaty. Obecnie drogówka szuka motocyklisty, który w czerwcu nie zatrzymał się do kontroli. Jechał w kasku i kominiarce, a rejestracja była nieczytelna. Policjanci zauważyli jednak kilka charakterystycznych elementów maszyny, więc chcą je wykorzystać, by dotrzeć do tego człowieka i zatrzymać mu prawo jazdy. – Już wiemy, gdzie mieszka i gdzie przypuszczalnie pracuje. Reszta to tylko kwestia czasu – zapewnia naczelnik Paweł Moskwa. (WaT)

Komentarze

Dodaj komentarz