Zaszczurzone dzielnice

W Rybniku pojawiły się szczury. – Szczególnie słychać je po zmroku. Z początku myślałam, że na podwórku hałasują koty, ale kiedy wyjrzałam przez okno, okazało się, że to szczury! Grasują do tego stopnia, że nieraz uruchamiają automat włączający i wyłączający światło u sąsiada – mówi z przejęciem Maria Kruczek z dzielnicy Meksyk.
Jak dodaje, gryzonie są na tyle zuchwałe, że kiedyś jeden stał na chodniku przed wejściem do jej domu i ani myślał uciec na widok gospodyni. To ona musiała go obejść. Wśród mieszkańców dzielnicy krąży też mrożąca krew w żyłach opowieść, jak to u któregoś sąsiada otwarto w piwnicy kratkę ściekową, a tam był szczur na szczurze. Wyskakiwały w panice, chowając się po kątach. Niektórzy ludzie starają się sami rozprawić z kłopotem, wykładając trutki, ale one zbyt szybko nie działają, więc najmują specjalistyczne firmy. Inni czekając na pomoc, zastanawiają się nad przyczynami nagłego pojawienia się plagi gryzoni. Jednak wszyscy wiążą to z budową nowej kanalizacji sanitarnej.

Wędrują rurami
Przypuszcza się, że podczas prac musiano naruszyć jakieś ich siedlisko i teraz szczury rozłażą się po okolicy lub przychodzą nowymi rurami. Zbliża się jesień, więc chcą zająć najlepsze punkty na przezimowanie. Fachowcy potwierdzają, że gryzonie są inteligentne i jeśli przepędzi się je z jednego miejsca, zadomowią się gdzie indziej. Co na to odpowiednie służby? Magistrat odpowiada, że nie dotarły do niego sygnały o występowaniu zwiększonej liczby szczurów na terenie miasta, zaś nowa kanalizacja nie ma tu nic do rzeczy. Przypomina też, że, zgodnie z przepisami, deratyzację na własny koszt przeprowadzają właściciele nieruchomości dwa razy w roku: w kwietniu i wrześniu: Dodatkową akcję należy zorganizować niezwłocznie w każdym przypadku masowego pojawienia się gryzoni. Miasto nie poniosło też do tej pory żadnych kosztów związanych z tym problemem. Z pewnością, skoro właściciele muszą się z nim borykać sami. Ci właściciele to także spółdzielnie i Zakład Gospodarki Mieszkaniowej. Ponieważ właśnie ZGM zarządza starymi budynkami, gdzie szczury nie są żadną sensacją, i to oczywiście nie tylko w Rybniku, zapytaliśmy, czy kłopot jest duży. Zastępca dyrektora Ewa Bronek potwierdza, że sygnały o pojawianiu się gryzoni przychodzą, chociaż nie jest ich tak dużo, aby sprawa urosła do rangi problemu nie do rozwiązania.

Są sposoby
W kwartale notuje się około 15 zgłoszeń o zwiększonej liczbie szczurów. Wówczas we wskazanych miejscach rozkłada się więcej trutki. Jeżeli to nie pomaga, wzywa się firmę deratyzacyjną. W Przedsiębiorstwie Wodociągów i Kanalizacji potwierdzają, że w rurach są problemy z gryzoniami, gdyż trafiają tam resztki żywności. Jeżeli szczury zanadto grasują, przedsiębiorstwo wynajmuje specjalistyczną firmę. – Nowa sieć wraz z przepompowniami ścieków tworzy wydzielony układ przewodów i nie jest połączona ze starymi rurami. Gryzonie nie mogą więc tak łatwo przedostawać się do tego układu – wyjaśnia kierownik eksploatacji sieci Marek Kwiatoń.



We własnym domu musimy sami rozprawiać się ze szczurami i innym paskudztwem, chociaż wcale nie jest to proste. Jeżeli mieszkamy w lokalu spółdzielczym lub komunalnym, możemy wymagać od stosownych władz, jeżeli jednak szczury pokażą się w kanalizacji, informujmy o tym właściciela rur. Jest nadzieja, że pomoże. W PWiK wyjaśniają, że dobrym sposobem zabezpieczenia budynków przed wszelkimi gryzoniami jest zabudowanie zasuwy burzowej (tzw. klapy zwrotnej) na wewnętrznej instalacji kanalizacyjnej. Ochroni to dom przed zalaniem i utrudni wejście szczurom. (and)

1

Komentarze

  • lokator Szczury 15 września 2009 20:10Witam mieszkam na Hibnera w Rybniku i wiem ze jest duzy problem ze szczurami sa wszedzie niby odremontowane bloki z zewnątrz, ale w piwnicach i mieszkaniach plaga szczurów sam kupuje trucizny zeby sie ich pozbyc ale narazie bez skutku w wlasnym mieszkaniu zabilem juz 8 a zobaczymy co sie bedzie dzialo zimą

Dodaj komentarz