Maria Kozioł z Radlina trzy razy w tygodniu jeździ na dializę do szpitala w Jastrzębiu. To około 20 km w jedną stronę. Do Wodzisławia miałaby 4 km. Zdjęcie: Dominik Gajda
Maria Kozioł z Radlina trzy razy w tygodniu jeździ na dializę do szpitala w Jastrzębiu. To około 20 km w jedną stronę. Do Wodzisławia miałaby 4 km. Zdjęcie: Dominik Gajda

Nic z tego nie wyszło, bo stacja wciąż czeka na kontrakt. Sytuacja jest o tyle dziwna, że budowy nie rozpoczęto w ciemno. Wcześniej dokładnie sprawdzono, czy będzie zapotrzebowanie na tego rodzaju usługi medyczne. Okazało się, że jest, i to spore. Dlaczego więc NFZ nie chce podpisać z ośrodkiem kontraktu? Jacek Kopocz, rzecznik katowickiego oddziału NFZ, wyjaśnia, że nie wynika to z braku dobrej woli, ale braku pieniędzy. – Nie ma ich w systemie, bo nie przewidziano ich w planie – mówi.
Część winy zwala na kryzys, który sprawił, że jest mniej funduszy. – W tej sytuacji mamy związane ręce. Dopóki nic się nie zmieni, trzeba uzbroić się w cierpliwość i poczekać – stwierdza rzecznik. Pytanie, co mają zrobić pacjenci, żeby dożyć końca kryzysu. Mieliby na dializy parę kroków, ale muszą jeździć do Jastrzębia, choć odległość ma tu znaczenie. Zabiegi niekiedy odbywają się co dwa dni, a chory z przewlekłą niewydolnością nerek musi ich przejść 50 rocznie. Stanowiska NFZ nie rozumie Zbigniew Szymański, przewodniczący Stowarzyszenia Dializowanych „Nephros”, które zrzesza pacjentów leczonych w Jastrzębiu. – Chorzy są zainteresowani przejściem do nowej stacji w Wodzisławiu – mówi przewodniczący Szymański. – W Wodzisławiu jest już jedna stacja dializ, więc chorzy nie mają problemu. Mogą też skorzystać z usług np. stacji w Jastrzębiu – mówi Jacek Kopocz. Przyznaje jednak, że to pacjent wybiera stację i lekarza. Zapewnia też, że negocjacje trwają, ale nie wiadomo, kiedy się skończą. Placówka robi wszystko, by podpisać kontrakt. Jej dyrektor Adam Riemel odrzuca argumentację o braku pieniędzy z powodu niezaplanowania ich w budżecie. – Chodzi o pacjentów, którzy już są leczeni hemodializami w innych ośrodkach w okolicy. Te pieniądze były więc zaplanowane w budżecie. Ich ewentualne przesunięcie pozwoli dializować chorych z Wodzisławia oraz okolicy na miejscu – uważa Adam Riemel.



Budowa stacji Fresenius, która powstała na terenie szpitala przy ulicy 26 Marca, trwała niespełna rok. Roboty wraz z wyposażeniem kosztowały ok. 5 mln zł. Ośrodek ma 1800 m kw. powierzchni. Jest tu 15 stanowisk dializacyjnych. Część jest przeznaczona dla chorych będących nosicielami wirusa HBV lub HCV. Stacja jest wyposażona w sprzęt najnowszej generacji, czyli sztuczne nerki, dzięki którym można przeprowadzać efektywniejszą niż kiedykolwiek tzw. hemodializę wysokoprzepływową. Gwarantuje ona poprawę ogólnego stanu pacjenta i znacząco podnosi szansę na przeszczep nerki, poza tym pacjenci lepiej ją tolerują. (MS)

Komentarze

Dodaj komentarz