W Zofiówce zapalił się metan


Natychmiast zareagował przodowy ściany, który chwycił znajdującą się w kombajnie gaśnicę proszkową i zaczął gasić ogień. – Płonący gaz ugaszono w zarodku, w ciągu minuty od wybuchu pożaru – poinformował Krzysztof Król, rzecznik Wyższego Urzędu Górniczego w Katowicach. Jak dodał, było to lokalne zapalenie się niewielkiej ilości metanu, który wypłynął ze szczeliny skalnej. – Ten rodzaj skały może iskrzyć na skutek tarcia. W miejscu eksploatacji węgla była szczelina łupku zapiaszczonego. Stamtąd wypłynął metan. Kiedy pracujący kombajn zaczął trzeć o skałę, w rejonie uskoku powstała iskra – tłumaczy rzecznik. Żadnemu z górników pracujących w miejscu i rejonie wybuchu nic się nie stało. Załogę wycofano, a pracę w rejonie ściany przerwano na blisko dobę. Potem na miejsce zdarzenia zjechali specjaliści z Okręgowego Urzędu Górniczego w Rybniku. W kopalni zebrał się zespół ds. zagrożenia wentylacyjnego poszerzony o specjalistów z ośrodków naukowych i przedstawicieli OUG. – Jego członkowie ustalą, kiedy górnicy będą mogli wznowić w pracę tamtym rejonie – mówi Krzysztof Król. Według Katarzyny Jabłońskiej-Bajer, rzeczniczki Jastrzębskiej Spółki Węglowej, do której należy Zofiówka, górnicy zareagowali prawidłowo, podejmując próbę ugaszenia ognia. Gdyby uciekli, na pewno nie obyłoby się bez trwającej kilka godzin akcji ratowniczej. Do podobnego przypadku w Zofiówce doszło siedem lat temu.

Komentarze

Dodaj komentarz