Grupa MoCarta w konkursie występowała po raz pierwszy. – Nigdzie indziej nie ma tak trudnych jurorów – mówili.Zdjęcie: Wacław Troszka
Grupa MoCarta w konkursie występowała po raz pierwszy. – Nigdzie indziej nie ma tak trudnych jurorów – mówili.Zdjęcie: Wacław Troszka

Niespodzianki nie było – na Ryjku znów było bardzo śmiesznie i komplet publiczności ubawił się po pachy.
Grupa MoCarta na Ryjku już występowała, ale po raz pierwszy wzięła udział w konkursie i to z powodzeniem. Czwórka we frakach zdobyła dwa Złote Koryta. Pierwsze za zwycięstwo w klasyfikacji generalnej,w której punkty za kolejne skecze przyznawała konkurencja, czyli pozostałe kabarety biorące udział w konkursie. Drugie, przyznał jej tajny juror. W tej roli wystąpiła w tym roku Beta Harasimowicz z drugiego programu TVP, zajmująca się od lat reżyserowaniem telewizyjnych produkcji kabaretowych.

Kontrowersyjni MoCarci
Po pierwszym dniu i pierwszych czterech konkurencjach MoCarci mieli sporą przewagę, drugiego dnia punktów zdobyli już nieco mniej.
- Używając nomenklatury piłkarskiej powiem, że dowieźliśmy wynik do końca Ryjka. Ten drugi dzień był dla nas bardzo nerwowy. Ten konkurs to dla nas nowe doświadczenie - nigdzie indziej nie ma tak trudnych jurorów – mówił po ostatniej konkurencji skrzypek Filip Jaślar.
Kontrowersje wywołał skecz „Pod wspólnym szyldem”, w którym po międzynarodowym graniu pojawił się slajd z... bramą obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu.
- To z założenia miała być nieśmieszna historia. Ryjek to festiwal, na którym można prowokować – tłumaczyli najlepsi muzycy wśród kabareciarzy. Do ryjkowej publiczności nie trafił też ich „Skecz po śląsku” zagrany właściwie po niemiecku.
W głosowaniu publiczności zwyciężyli Paranienormalni z Jeleniej Góry i to im przypadło trzecie Złote Koryto.

Hanke elementem scenografii
Gdy 14 lat temu odbywał się pierwszy Ryjek, kabaret był jeszcze sztuką niszową. Dziś realia są zupełnie inne bo kabarety przeżywają swój złoty okres. Rybnicki festiwal też...
- Poziom był tak wyrównany, że byliśmy strasznie zestresowani, czy przypadkiem nie będziemy odstawać. Wypadliśmy chyba dobrze – mówił Jarosław Cyba z kabaretu Dno, który prowadzi w ryjkowej klasyfikacji wszech czasów.
Wspomniani Paranienormalni zdobyli Złote Koryto publiczności i zajęli drugie miejsce w klasyfikacji punktowej. W ostatniej konkurencji Ryjka zatytułowanej „Skecz po śląsku” sięgnęli po kosmiczną trylogię „Gwiezdne wojny”. Na scenie pojawili się Luc i lord Vader, którzy jak się okazało posługują się galaktyczną śląską gwarą. Jedynym rodowitym Ślązakiem na scenie okazał się mały robot R2-D2, który przez prawie cały skecz wydawał się jedynie elementem scenografii. - Ale żech sie nagodoł w tym skeczu po ślonsku – mówił przekornie Krzysztof Hanke, z kabaretu Rak, gdy już uchylił obrotowe wieko robota i w kosmicznym przebraniu opuszczał scenę. To był najwyżej oceniony skecz tegorocznego Ryjka.

Komentarze

Dodaj komentarz