20024112
20024112


Na wystawie zorganizowanej 6 bm. przez rybnicki oddział Związku Kynologicznego zaprezentowano 756 psów reprezentujących 146 ras. Obsada, jak zwykle, była międzynarodowa: do Kamienia przyjechali hodowcy nie tylko z całej Polski, ale również ze Słowacji, Niemiec, Francji, Anglii i Niemiec. Po finałowej konkurencji „Best in show” z udziałem 10 najpiękniejszych czworonogów w poszczególnych ras za najpiękniejszego psa wystawy jurorzy uznali charta afgańskiego Big Banga, należącego do Ewy Firman z Tychów. Drugie miejsce zajął west highland white terier Speedy Gonzales Agnieszki Kryszak, zaś trzecie – Gawain, sznaucer olbrzym czarny Jolanty Firnys.Aura najbardziej dała się we znaki właścicielom tych psów, których przygotowanie do konkursowego pokazu wymaga wielu zabiegów fryzjersko-kosmetycznych.– Są kłopoty, bo nie wszystkie psy lubią deszcz. Niektóre przy takiej pogodzie mniej elegancko się poruszają, a zmoknięte psy długowłose po prostu brzydko wyglądają – mówi sędzia międzynarodowy Krystyna Jasielska, która oceniała szpice i psy ozdobne.Na boisku piłkarskim, na którym kiedyś trenowała kadra Piechniczka, rozgrywano finałowe konkurencje konkursu psów obronnych rozrywanego jako otwarte mistrzostwa Śląska. W pięciu takich pucharowych turniejach wyłania się psy, które biorą potem udział w mistrzostwach świata. Wzięło w nim udział 16 czworonogów, w tym 13 psów obronnych III stopnia (najwyższy poziom wyszkolenia).– To konkurs sprawności i użytkowości psa. Pies musi nienagannie wykonać polecenia właściciela. Po uwagę bierzemy przede wszystkim współpracę psa i jego pana. Pies nie może sprawiać wrażenia, że się go boi. Kolejne ćwiczenia powinny być wykonywane w sposób radosny i chętny – mówi Małgorzata Starkiewicz, międzynarodowy sędzia kynologiczny prób pracy. W konkursie psów obronnych dominowały owczarki niemieckie. – To najlepszy dziesięcioboista ze wszystkich psów. W konkretnej konkurencji przedstawiciel innej rasy mógłby go może pokonać, ale to pies, który równie dobrze wykonuje wszystkie konkurencje: zadania węchowe, ćwiczenia z posłuszeństwa i próby obronne – to trzy konkurencje rozgrywane w ciągu dwóch dni. Owczarki niemieckie są mocno udomowione i współpraca z nimi jest stosunkowo łatwa. Gorzej z przedstawicielami ras, u których występuje wiele elementów pierwotnych – wyjaśnia Małgorzata Starkiewicz.Publiczności, która przyglądała się popisom psów obronnych, najbardziej podobały się konkurencje z udziałem pozorantów. Psy musiały najpierw spenetrować teren, znaleźć takiego gagatka i obszczekać. Dopiero po komendzie właściciela mogły zaatakować napastnika, wbijając zęby w specjalny rękaw. Jurorzy oceniali posłuszeństwo, zdyscyplinowanie i odwagę psa.– Trzeba dużo ćwiczyć i mieć oficjalny certyfikat. Pozorant musi najlepiej i najszybciej wyczuć psychikę psa. Musi być osobą spokojną i opanowaną. Ktoś, kto ogląda taką konkurencję, widzi, jak pozorant bije psa, ale to tylko tak wygląda. Specjalna pałka jest bardzo miękka, chodzi raczej o sprawdzenie, jak zwierzę reaguje na obciążenie psychiczne. W takiej sytuacji sędzia potrafi ocenić, czy pies się boi, czy nie, czy ma pewny chwyt i czy naprawdę jest posłuszny – opowiada Marek Fryc, pozorant i właściciel psiej szkółki z Katowic.Na terenie wystawy można też było spotkać myśliwych i leśników. Kazimierz Hajok, leśniczy z Adamowic, prowadził na smyczy swojego jamnika szorstkowłosego. Trzyletni Aksel „Lisi Koszmar”, bo taki ma przydomek, wygrał już międzynarodowe wystawy w Warszawie, Łodzi, Opolu i ma certyfikat czempiona międzynarodowego. W Kamieniu uznano go za najpiękniejszego przedstawiciela swojej rasy.– On bardzo dużo potrafi. Cały czas zabieram go na polowania. W tym roku „podniósł” już trzy dziki. Zdarza się, że trafiony dzik zdąży jeszcze uciec do lasu. Myśliwy miałby niewielkie szanse na jego znalezienie, a on radzi sobie z tym świetnie. Jesteśmy nawet zapraszani na poszukiwanie „postrzałków” do sąsiedniego koła łowieckiego. Kiedyś znaleźliśmy w ten sposób dwa dziki – mówi Kazimierz Hajok. 13-miesięczny syn Aksela, Czok, wygrał na rybnickiej wystawie klasę młodzieży. – Ma drobniejszą budowę, więc i inną specjalizację: lisy – wyjaśnia myśliwy. Młody jamnik został już przemeldowany do Katowic, ale mieszkający w bloku nowi właściciele nie mogli sobie dać z nim rady. Gdy w czasie spaceru w okolicach lotniska na Muchowcu znalazł np. lisią norę, zanim z niej wyszedł, mijała godzina, a nawet dwie.W ramach rybnickiej wystawy odbyły się również konkursy psa towarzyszącego oraz młodego prezentera.

Komentarze

Dodaj komentarz