Fałszywe świadectwo


Wszczęto je po anonimowym donosie, jaki trafił do jastrzębskiej prokuratury. Jego autor zadenuncjował A. Cioka. Przewodniczący podczas przesłuchania przyznał się, że świadectwo maturalne kupił na czarnym rynku. Nie wskazał jednak osoby, od której je nabył.– Na razie ustalamy skalę tego procederu. Świadectwo pochodzi z zespołu szkół górniczo-elektrycznych. Prowadzone postępowanie ma wyjaśnić, czy jest to jednostkowy przypadek, czy też handel sfałszowanymi dokumentami miał szerszy zakres – mówi prokurator Izabela Dydowicz.Tymczasem w szeregach związkowców w kopalni wrze. A. Ciok od kilku tygodni przebywa na chorobowym. Ma skomplikowane złamanie nogi. Część członków „Solidarności” domaga się jego odwołania z funkcji przewodniczącego. Problem polega na tym, że może on zostać odwołany tylko w trakcie walnego zebrania członków komisji zakładowej. Joachim Langer, kierujący komisją pod nieobecność A. Cioka, podjął decyzję, że nadzwyczajne zebranie odbędzie się 30 października.– Skoro domaga się tego znaczna część członków związku, nie można było postąpić inaczej. Andrzej był u nas po tym, kiedy sprawa wyszła na jaw. Przeprosił za swój czyn. Wiele osób z naszej kopalni zawdzięcza mu bardzo wiele. Teraz nie możemy potraktować go jak ostatniego drania – mówi J. Langer.Sprawa ma także wymiar ekonomiczny. Stojąc na czele najliczniejszej komisji związkowej w Jastrzębskiej Spółce Węglowej SA i legitymując się wykształceniem średnim, pobierał wynagrodzenie równe płacy nadsztygara. Teraz, kiedy okazało się, że nie miał ku temu prawa, niewykluczone, że będzie musiał zwrócić zawyżone pobory.

Komentarze

Dodaj komentarz