My, farmaceuci, zachęcamy pacjentów do wysyłania protestów do ministra zdrowia – mówi Piotr Klima / Dominik Gajda
My, farmaceuci, zachęcamy pacjentów do wysyłania protestów do ministra zdrowia – mówi Piotr Klima / Dominik Gajda

W ten sposób odbiera się chorym prawo do medykamentów refundowanych. Tymczasem ustawa o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych zapewnia pacjentom dostęp do tańszych leków i nie daje nikomu prawa do jego ograniczania jakimkolwiek rozporządzeniem czy innymi działaniami. W znowelizowanym rozporządzeniu apteka ma realizować nieczytelne zlecenie bez przysługującej pacjentowi zniżki, więc za odpłatnością np. 120 zł zamiast 3,2 zł – podkreśla dr farmacji Stanisław Piechula, prezes Śląskiej Izby Aptekarskiej w Katowicach.

Skazani na pełną cenę

Mamy zawsze drugie wyjście. Możemy jeszcze raz pójść do lekarza i poprosić go, by tym razem wystawił receptę prawidłowo. Robimy to jednak bardzo rzadko i niechętnie. Do medyków ustawiają się bowiem długie kolejki, więc chory zwykle nie chce lub nie może odczekać w nich dwa razy.

Dlatego w ramach protestu aptekarzy każdy pacjent może wypisać receptę dla... minister zdrowia Ewy Kopacz. – To standardowy druk z tekstem naszych żądań, który przygotowała Śląska Izba Aptekarska. Pacjent wypełnia w nim tylko jedną rubrykę: wpisuje datę wystawienia oraz swoje dane. Receptę z treścią protestu znajdziemy we wszystkich aptekach podlegających izbie. Wypełnione zlecenia wysyłamy do Warszawy – informuje raciborzanin Piotr Klima, wiceprezes ŚIA. Akcja polega również na oplakatowaniu aptek.

Dopuścić nieczytelne recepty

– Dlaczego NFZ nie miałby realizować nieprawidłowo wypisanych zleceń? Jeśli bowiem odczytamy nazwę leku czy słabo odbitą pieczęć, nie ma powodu, by nie wydać medykamentu. Aptekarz zna przecież charakter pisma konkretnego lekarza w swoim mieście – argumentują farmaceuci. – Gdybyśmy mogli przyjmować tzw. nieczytelne zlecenia, nie byłoby już finansowych restrykcji ze strony NFZ, a aptekarz nie bałby się wreszcie sprzedać leku w refundowanej cenie. Zyskaliby na tym wszyscy, głównie pacjenci – podkreśla dr Piechula.

W pewnych przypadkach rzeczywiście nie można wydać leku. Rzecz ma uzasadnienie, gdy np. na recepcie brakuje nazwiska pacjenta. Stąd propozycja farmaceutów, by w znowelizowanym rozporządzeniu znalazł się zapis, że apteka ma obowiązek zrealizowania każdego zlecenia, ale za wyjątkiem konkretnych ewidentnych nieprawidłowości np. braku nazwiska pacjenta.

Zadziałało lekarskie lobby

– Tymczasem wiceminister zdrowia Marek Twardowski powiedział w telewizji, że w par. 34 projektu rozporządzenia (dotyczącym pełnopłatności pacjentów za niedbale wystawione zlecenia) nie będzie zmian. Dodał, że nie może zmusić lekarzy do prawidłowego wypełniania recept, bo wtedy ci upomną się o dodatkowe pieniądze, którymi nie dysponuje resort. Moim zdaniem zadziałało tu lekarskie lobby – kwituje Krystian Szulc, radca prawny ŚIA.
Piotr Olechno, rzecznik ministra zdrowia: – Po pierwsze, cały czas mamy do czynienia z projektem rozporządzenia, który konsultujemy m.in. z izbami lekarską i aptekarską. Po drugie, zaproponowany przez ministra zdrowia zapis nie obliguje pacjenta do płacenia 100 procent za określony medykament. Idea jest taka, że jeśli lekarz nieprawidłowo wypisze receptę, to chory ma wybór: wróci do niego po nowe zlecenie albo wykupi lek za pełną cenę. W znowelizowanym rozporządzeniu chcemy przypomnieć o prawach i obowiązkach wszystkich stron, np. lekarzom, że mają dobrze wypełniać recepty. Aptekarze zapewne chcieli ukarać lekarzy, by to oni ponosili koszt źle wypisanych zleceń i stąd zrobiło się głośno o rozporządzeniu. Nie mamy podstawy prawnej, by karać lekarzy w drodze rozporządzenia za błędy w wypełnianiu recept. Mógłby to zrobić ustawowo parlament, ale takich przepisów nie stosuje się w krajach Unii Europejskiej. Problem rozwiąże raz na zawsze recepta elektroniczna, która wejdzie w życie najprawdopodobniej w drugiej połowie przyszłego roku.

 



Sprzeczne z ustawą

Krystian Szulc, radca prawny Śląskiej Izby Aptekarskiej, twierdzi, iż proponowane brzmienie par. 34 ust. 2 projektu rozporządzenia jest sprzeczne z ustawą prawo farmaceutyczne i wprowadzonym na jej podstawie rozporządzeniem ministra zdrowia w sprawie wydawania z apteki produktów leczniczych. – Odmowa realizacji recepty tylko z powodu jej nieczytelności lub niewyraźnie odbitej pieczątki może narazić aptekarza na odpowiedzialność prawnokarną, cywilną i dyscyplinarną. Proszę sobie przypomnieć nieprzyjęte do szpitala dziecko, bo nie miało skierowania. Mały pacjent zmarł. Odpowiedzialnością obciążono pielęgniarkę z izby przyjęć – przywołuje radca ŚIA. (IrS)

1

Komentarze

  • ,PLA CHORY MA PŁACIĆ ZA TO 12 listopada 2009 23:05CHORY MA PŁACIĆ ZA TO ŻE LEKARZ NIECZYTELNIE PISZE ..........SKANDAL

Dodaj komentarz