Sytuacja w Polsce z związku z GMO jest kuriozalna – mówi Roman Włodarz / Dominik Gajda
Sytuacja w Polsce z związku z GMO jest kuriozalna – mówi Roman Włodarz / Dominik Gajda

Jaka jest w końcu sytuacja prawna w kwestii organizmów modyfikowanych genetycznie, tzw. GMO?
Kuriozalna! Jesteśmy w Unii Europejskiej, gdzie istnieje swoboda obrotu materiałem siewnym GMO. W Polsce mamy zakaz obrotu wprowadzony jeszcze w 2001 roku, choć nie ma formalnego zakazu uprawy. Sytuacja jest więc dziwna, bo mamy prawo kupić nasiona w Unii Europejskiej, mamy prawo je zasiać, ale nie możemy już nimi obracać. Odrębny problem to kwestia swobody dysponowana tym, co urośnie na polu z materiału GMO. Póki co, do 2012 roku mamy moratorium na stosowanie pasz genetycznie modyfikowanych. Tak, kilka dni temu do Sejmu została skierowana nowa ustawa o GMO. Zakłada ona m.in. znakowanie materiału GMO.

Nasi rolnicy kupują GMO np. w Czechach.
Mogą kupić organizmy modyfikowane w każdym innym kraju unijnym, gdzie jest to dopuszczone prawem. Czechy są najbliżej, więc trudno, żeby jeździli np. do Niemiec.

Działacze Greenpeace zablokowali niedawno pole kukurydzy w Lubomi, twierdząc, że jest tam nielegalna uprawa GMO. Czy Śląska Izba Rolnicza zajmowała się tą sprawą?
Oczywiście, że tak. Greenpeace, organizując takie akcje, próbuje wywrzeć nacisk na rząd, na Sejm, by doprowadzić do wprowadzenia całkowitego zakazu GMO w naszym kraju. Przy okazji próbuje robić przestępców z naszych rolników, którzy uprawiają GMO. To nieporozumienie! Sprzeciwiamy się takim działaniom i bronimy rolników. Rolnik nie uprawia GMO z przyjemności. Robi to w poszukiwaniu dochodu. Ma do tego święte prawo w ramach swobody działalności produkcyjnej i gospodarczej. Jeśli ktoś chce je ograniczyć, to ja, jako prezes Śląskiej Izby Rolniczej, będę się temu sprzeciwiał.

Działacze Greenpeace twierdzą jednak, że uprawa w Lubomi nie była legalna, ponieważ nie została zgłoszona do Ministerstwa Środowiska. Co pan na to?
Ale nie ma takiego obowiązku w świetle prawa! Taki obowiązek przewiduje dopiero nowa ustawa o GMO. Rolnicy nie złamali prawa. Moim zdaniem to działacze Greenpeace naruszyli przepisy, wchodząc na pole rolnika! To jednak według mnie mniejszy problem. Złe jest to, że stawia się rolnika pod ścianą. Żąda się od niego zachowań etycznych, a nie mówi się o tym, że cała unia, cały świat ma problem z etyką w rolnictwie! Działacze Greenpeace chcieliby dopisać do dziesięciu przykazań „Nie uprawiaj GMO”. A to nie jest takie proste. Trzeba przecież pamiętać o interesie społecznym, interesie ekonomicznym producenta, konsumenta, państwa.

Czy genetycznie zmodyfikowane organizmy są szkodliwe? Tego boją się rolnicy.
Nie ma naukowo stwierdzonych dowodów, że rośliny modyfikowane genetycznie uprawiane w sposób klasyczny w rolnictwie szkodzą. Gdyby szkodziły, to działacze Greenpeace, którzy jedzą mięso ze świń czy z drobiu karmionego GMO, też powinni mieć objawy chorobowe, podobnie zresztą jak reszta społeczeństwa. Widzimy, że tak nie jest. Natomiast istnieje niebezpieczeństwo, że z pewnych laboratoriów na świecie wymkną się jakieś hybrydy. Proszę tego jednak nie łączyć z rolnictwem!

Komentarze

Dodaj komentarz