Dwa rozboje na bani
Zaczęło się 12 listopada późnym wieczorem, gdy do baru Azyl w Jankowicach wtargnęło dwóch rozjuszonych mężczyzn. Jeden dzierżył w dłoni kij golfowy. Zaczęli zaczepiać i atakować klientów. Najbardziej ucierpiała 37-letnia kobieta, która po, prawdopodobnie przypadkowym, uderzeniu kijem golfowym straciła przytomność i z podejrzeniem wstrząśnienia mózgu trafiła do szpitala. Gdy jednak na miejsce dotarli zaalarmowani policjanci, napastników już tam nie było. Odjechali czarnym bmw. Na taki właśnie samochód patrol policji natknął się godzinę później w centrum Rybnika, niedaleko komendy Państwowej Straży Pożarnej. Ustalono właściciela auta i tak trafiono do domu, w którym, jak się okazało, przebywali obaj sprawcy rozboju. To rybniczanie w wieku 33 i 27 lat.
– Podejrzenia były naprawdę różne, okazało się jednak, że był to chuligański wybryk dwóch mężczyzn, którzy trochę za dużo wypili i postanowili się zabawić kosztem innych – komentuje nadkomisarz Aleksandra Nowara, oficer prasowa rybnickiej komendy. Od alkoholu rozpoczęła się też historia drugiego rozboju. 13 listopada po południu dwaj rybniczanie i mieszkaniec Suminy w wieku 26, 27 i 28 lat, pracujący razem na budowie, postanowili trochę wypić z okazji początku weekendu. Po kilku kolejkach jeden z nich zaproponował, by wybrali się do Łukowa celem odzyskania pieniędzy. Miał tam bowiem mieszkać młody mężczyzna, który kilka miesięcy wcześniej rzekomo obrabował go w jednym z barów. Około godziny 17 wszyscy trzej wsiedli więc do niebieskiego tico i ruszyli do Łukowa.
Po dotarciu na miejsce wywabili z domu 21-latka, dotkliwie go poturbowali, a potem zrabowali mu telefon komórkowy i wartą 400 zł biżuterię. Policyjny patrol zatrzymał ich w niedzielę w okolicach ulicy Zebrzydowickiej w Rybniku, a sąd zdecydował o tymczasowym aresztowaniu. Jak się okazało, cała trójka była już wcześniej karana za podobne przestępstwa.

Komentarze

Dodaj komentarz