Stanisław Wójtowicz
Stanisław Wójtowicz

Jak się robi imprezę, na którą żeby się dostać, trzeba stać w nocnych kolejkach?
Trzeba mieć człowieka, artystę, do którego lgną inni. My mamy Kabaret Młodych Panów. Gdyby nie oni, to Ryjek by nie istniał. Podobnie jest np. w Dąbrowie Górniczej, gdzie działa kabaret Dno i odbywa się tam Debeściak. W tym wszystkim musi być koleżeństwo, a nie tylko podpisane umowy, pieniądze. Oczywiście, sami ludzie nie zrobią niczego, jeśli za nimi nie będzie stała instytucja. Taka impreza jak Ryjek kosztuje gigantyczne pieniądze.

Ile kosztuje Ryjek?
Nie chcę mówić o kwotach, ale są rzędu kilkuset tysięcy złotych. Ta impreza jest projektem. Ma kilka źródeł finansowania. Z urzędu miasta, z urzędu marszałkowskiego, czasem z ministerstwa. Naszym mecenasem jest oczywiście Elektrownia Rybnik. Do tego dochodzi cała masa sponsorów.

Od kilku lat nie wszyscy zainteresowani są w stanie zobaczyć Ryjek, bo bilety są wykupione. Czy nie myślicie o przeniesieniu imprezy do innego, większego obiektu?
Z Ryjka nie da się zrobić wielkiej, masowej imprezy. Nie będziemy kabaretonem festiwalowym. Zresztą krakowska Paka jest kameralna, Lidzbarskie Spotkania Satyry i Humoru też. W tym roku przygotowaliśmy po ok. 300 miejsc dla publiczności na jeden dzień. To wystarczy.

Komentarze

Dodaj komentarz