Janusz Czech, kierownik apteki przy ulicy Księżnej Konstancji w Wodzisławiu / Dominik Gajda
Janusz Czech, kierownik apteki przy ulicy Księżnej Konstancji w Wodzisławiu / Dominik Gajda

Farmaceuci protestują, że po wpisaniu na listę leków refundowanych część z nich paradoksalnie drożeje, zamiast stanieć. Raciborzanin Piotr Klima, wiceprezes Śląskiej Izby Aptekarskiej w Katowicach, mówi, że to kuriozum na skalę europejską.
– Producenci, składając wniosek o refundację w Ministerstwie Zdrowia, liczą na znaczny wzrost sprzedaży. Z chwilą wpisania go na listę jest on rzeczywiście dużo częściej ordynowany i kupowany. Refundowanie konkretnego leku stanowi wręcz instrukcję dla lekarzy, by go stosować. Niestety, w wielu przypadkach firma farmaceutyczna podnosi również cenę specyfiku. Przykładowo antybiotyk Azi Teva zdrożał z 17,79 zł do 35,94 zł, a cena zwalczającego chorobę wrzodową żołądka i dwunastnicy Ortanolu wzrosła z 31,71 do 61,29 zł – wymienia wiceszef izby.

Można zaoszczędzić
– Najbardziej drastyczny przypadek dotyczy leku Pamidia, stosowanego w terapii nowotworów. Przed wprowadzeniem go na listę kosztował ok. 434 zł. W momencie zakwalifikowania do refundacji zdrożał o 70 zł. Pacjent kupi specyfik w aptece za 3,20 zł. Natomiast Narodowy Fundusz Zdrowia dopłaca 501 zł. Skarb państwa ponosi z tego tytułu miliardowe straty! – zaznacza dr farmacji Stanisław Piechula, prezes ŚIA.
Aptekarze domagają się od Ministerstwa Zdrowia staranniejszego nadzorowania gospodarki lekami. Szczególnie jest to istotne na etapie włączania specyfiku do wykazu produktów refundowanych i negocjowania ceny. – Jedną z przyczyn nieprawidłowości jest brak w resorcie odpowiednich specjalistów, w tym wiceministra zdrowia ds. leków z wykształceniem farmaceutycznym. Producentów należy zobowiązać do podawania cen leków pełnopłatnych, by urzędnicy mogli wynegocjować taką cenę refundowanych specyfików, by na dopłatach nie tracił skarb państwa – proponuje dr Piechula.

Sztywne ceny
Rada ŚIA nie wyklucza, że w ministerstwie mogło dojść do nadużyć. W piśmie do Julii Pitery, minister ds. korupcji, poprosili o sprawdzenie, kto zaakceptował i wprowadził do aptek refundowane leki o zawyżonych cenach. Ta skierowała sprawę do ministra zdrowia. W resorcie dowiedzieliśmy się, że aktualnie powstaje nowa ustawa refundacyjna. Oprócz nowej listy specyfików wprowadzi sztywne ceny leków refundowanych. Oznacza to, że w każdej aptece uiścimy za dany specyfik taką samą kwotę.
Jednym z założeń jest także wprowadzenie receptariuszy z cennikiem leków. Pacjent już w gabinecie lekarskich dowie się, czy stać go na zaproponowaną terapię. Zawsze może poprosić o przepisanie tańszych zamienników.
Piotr Olechno, rzecznik resortu, zapewnia, że urzędnicy analizują wszystkie uwagi dotyczące opracowywanej listy refundacyjnej. Wreszcie uwzględniono postulaty aptekarzy, by brać pod uwagę cenę rynkową specyfiku sprzed refundacji oraz cenę obowiązującą w innych europejskich krajach.

Komentarze

Dodaj komentarz