20024207
20024207


Wojewoda zainteresował sytuacją zakładu podsekretarza stanu w Ministerstwie Gospodarki Marka Kossowskiego, odpowiedzialnego za restrukturyzację kopalń. Ten zaś skierował pismo do Bogusława Bobrowskiego, prezesa zarządu Gliwickiej Spółki Węglowej, w którym zobowiązał go do utworzenia zespołu problemowego. Zadaniem zespołu będzie wypracowanie i przedstawienie do 30 października koncepcji wyjścia z zaistniałej sytuacji. Jednocześnie minister zaznaczył, że „propozycja rozwiązania powstałych problemów powinna wykluczyć finansowanie tego zakładu z budżetu państwa”.Wiceprezes Janusz Imiela, który w imieniu B. Bobrowskiego skompletował skład zespołu, zwołał na 9 bm. spotkanie. - Problem odsalania nasila się od kwietnia ubiegłego roku. Ten rok upływa na nieustannych pertraktacjach między GSW a Spółką Restrukturyzacji Kopalń, która po likwidacji kopalni Dębieńsko przejęła jej majątek. Utrzymywanie odsalania wygeneruje na koniec roku stratę spółki w wysokości 15 mln zł. I to my staniemy wobec zarzutu o niegospodarność. Ponadto SRK poinformowała nas, że z powodów finansowych od 1 października przestaje podawać wody słone z byłej kopalni, a od 1 listopada będzie zrzucać je do Bierawki. Spowoduje to ograniczenie ruchu zakładu odsalania tylko do kopalni Budryk - mówi J. Imiela.Według niego GSW odbiera wodę z SRK, odsala i generuje straty. To tak, jakby prezydent miasta polecił niezależnej firmie wodociągowej dostarczać nieodpłatnie wodę np. jakiemuś teatrowi. To po prostu dofinansowywanie obcej firmy.Spotkanie, które odbyło się 9 bm., według opinii obecnego tam burmistrza Czerwionki Marka Kornasa było niereprezentatywne: niektórzy w ogóle nie odpowiedzieli na zaproszenie, inni przysłali w swoim zastępstwie reprezentantów niższej rangi; eksperci nie powiedzieli nic ponad to, co wszyscy już wiedzą.Obecny na spotkaniu starosta Damian Mrowiec był jeszcze bardziej rozdrażniony.- Sądziłem, że przyjadą ludzie, którzy potrafią coś pomóc - politycy, senatorowie. Tymczasem w tym samym dniu w Katowicach odbywała się konferencja na temat „Współpraca w zapobieganiu wzrostu bezrobocia. Gminy górnicze w kolejnym etapie restrukturyzacji 2003-2006”. I tam był między innymi pan minister - mówi Mrowiec.Starosta nie kryje żalu, że zabrakło przedstawiciela Ministerstwa Środowiska, a to przecież zakład ekologiczny. Znalazły się superśrodki dla Tarnobrzegu - dlaczego nie ma ich na odsalanie w Dębieńsku? A poza tym to minister ma rozwiązywać problemy, a władza samorządowa je wykonywać. Są to problemy o charakterze ponadregionalnym: zakładowi budowanemu ze środków całego kraju grozi zagłada.- Czuję się zbyt słaby, by się temu przeciwstawić. Ale wiem, że to ostatni dzwonek dla odsalania. Potrzebujemy polityków, posłów, ludzi, którzy wskażą nam źródła finansowania - dodaje starosta powiatu rybnickiego.Urzędnicy od ochrony środowiska mówią, że koszty zanieczyszczeń pokrywa sprawca. To generalna zasada w ekologii. Kto pompuje słoną wodę - wiadomo. W obliczu trudnej sytuacji finansowej górnictwa kopalnie szukają zastępczego płatnika. Minister z kolei wie, jakie sumy przepływają przez spółki węglowe mimo ich długów i wierzytelności.- W tej sprawie każdy powinien uczynić jakiś krok - uważa starosta Mrowiec. - Gmina np. mogłaby zwolnić zakład z opłat, Megawat obniżyć cenę energii, może się też SRK o coś postarać, itd. - Ma nadzieję, że tak się stanie na następnym spotkaniu, którego termin wyznaczono na 21 bm.Na razie wszyscy deklarują pełne poparcie i solidarność. Wszyscy są za utrzymaniem zakładu, ale gdy przyjdzie do rozmów o konkretnej pomocy, to - jak w przypadku zająca w bajce „Przyjaciele” - jego los zdaje się nikogo nie obchodzić...

Komentarze

Dodaj komentarz