Ksiądz nic nie wskórał


Przewodniczący rady miejskiej Jan Mach wymienił trzy kwestie, które opóźniały uchwalenie studium. Były to wnioski mieszkańców o zmianę statusu działek rolnych na budowlane, korekty terenowe w związku z budową obwodnic w Orzeszu i sprawa cmentarza w Zazdrości. Dwie pierwsze udało się załatwić. Wokół trzeciej wybuchła awantura.Dzień przed sesją Społeczny Komitet Budowy Cmentarza w dzielnicy Zazdrość pod wodzą księdza Marka Blindy zwołał zebranie mieszkańców, na którym dało się zaobserwować, jak bardzo podzielona jest wieś. Rzędy bliżej prezydium nagradzały oklaskami każde wystąpienie księdza i pomrukami wyjaśnienia członków władz samorządowych (byli Jan Mach, Teresa Brząkalik i Henryk Chruszcz). Tył sali był wyraźnie przeciwny księdzu i jego zwolennikom. - Siedzą i klaszczą jak dzieci w przedszkolu - szydzili. Komitet po raz kolejny upierał się przy lokalizacji cmentarza na działce przy ul. Bukowej (pisaliśmy o tym w sierpniowym numerze). Nie zgadzają się na to sąsiedzi i właściciele działek przyległych, zwłaszcza po tym, jak dowiedzieli się o wymogu, iż w strefie 50 metrów od cmentarza nie można budować domów. Grunt jest ich, a ktoś im wskazuje, w którym kącie mogą się budować! Brak zgody właścicieli, negatywne stanowisko rady sołeckiej zdecydowały, że samorząd Orzesza nie wyraził zgody na lokalizację cmentarza przy ul. Bukowej.Miasto zaproponowało więc inną: działkę skarbu państwa, położoną przy ulicy bocznej od ul. Żorskiej.Odpowiedź odmowna na tę propozycję była ujęta w sążnistym piśmie, które każdy uczestnik spotkania otrzymał przy wejściu na zebranie. Wskazano w nim na wady formalnoprawne i skutki społeczne tej propozycji. Działka nie została przekazana parafii, jej sąsiedzi też nie wyrazili zgody na budowę cmentarza, działki tej nie zbadano, tak jak tamtej pod kątem zalegania wód gruntowych, poza tym jest ona położona w centrum, a rozporządzenie ministra poleca na takie obiekty jak nekropolie tereny na krańcach miast i osiedli. Ksiądz i członkowie społecznego komitetu budowy cmentarza podpisani pod tym pismem wskazywali nadto na nierówne traktowanie mieszkańców przez burmistrza, nieuwzględnienie woli społeczeństwa Zazdrości, które w większości opowiedziało się za lokalizacją przy Bukowej, niesłychanie długi czas oczekiwania na odpowiedzi na pisma wysyłane w tej sprawie do urzędu.Dołączono też mapkę działki, na której komitet, by umożliwić sąsiadom zbudowanie domu w rejonie cmentarza, ograniczył proponowany prostokąt do trapezu. Tak wygospodarowany kątek do budowy podsunięto do akceptacji właścicielce, która zapytała, jakie moralne prawo ma ksiądz do gospodarowania na jej ziemi, która jest w posiadaniu rodziny od 200 lat i skoro mowa o równym traktowaniu mieszkańców, dlaczego jej kosztem załatwia się potrzeby innych.Na zebraniu padały ostre słowa, ludzie przekrzykiwali się, nic nowego jednak nie wniesiono do sprawy. Wszystko leżało w rękach radnych, którzy nazajutrz mieli rozstrzygnąć kwestię.I rozstrzygnęli. W obecności księdza Marka Blindy i przedstawicieli sołectwa podtrzymali swoje stanowisko, wskazując na działkę skarbu państwa przy ul. Żorskiej. Gdy ksiądz wychodził na środek, by zabrać głos, kilku radnych chciało opuścić salę, twierdząc, że dość już bicia piany w tej sprawie. Ich emocje i zamiary udaremnił przewodniczący Jan Mach, prosząc o powagę. Ksiądz swoją przemową nic nie wskórał. Radni jednogłośnie uchwalili studium z przeznaczeniem na cmentarz działki skarbu państwa.

Komentarze

Dodaj komentarz