Starosta jest skłonny sfinansować zakup laserowego miernika prędkości. Policjanci przekonują, że jest skuteczniejszy od fotoradarów.
– Żebyśmy mogli być skuteczni, musimy dysponować urządzeniami, które przechytrzą kierowców i przewyższą ich techniczne możliwości. Kierowcy zazwyczaj znali lokalizację naszych radarów – twierdzi kom. Sebastian Dworak, naczelnik drogówki. Miernik może wyłapać kierowcę łamiącego przepisy nawet z odległości kilometra. Fotoradar zrobi zdjęcie maksymalnie z dystansu 60 metrów. Poza tym miernik laserowy potrafi z kolumny samochodów namierzyć ten, który przekroczył prędkość. Ma też funkcję nagrywania filmów i robienia zdjęć. Posiada nawigację GPS. Daje możliwość rejestracji samochodów, które przejeżdżają podwójną ciągłą, czy na czerwonym świetle. – Wyłapie nawet kierowcę rozmawiającego przez komórkę. Działa w każdej temperaturze i warunkach, jest odporny na wstrząsy – zachwala sprzęt Dworak.
Na terenie powiatu raciborskiego zlokalizowanych jest kilka masztów fotoradarowych. Szef drogówki, przyznaje, że spełniają swoją rolę, ale na krótkich odcinkach. – Liczba wypadków w rejonie masztów spadła właściwie do zera. Kierowcy w tych miejscach zwalniają, ale dodają gazu jak tylko je miną – zaznacza Dworak. Maszty z dróg jeszcze długo nie znikną, ale, jak dodaje komisarz, powinny je zacząć wypierać urządzenia mobilne.
Do raciborskiego starostwa wpływa wiele wniosków o montaż kolejnych masztów. – Okazuje się, że nie tędy droga – przyznaje starosta Adam Hajduk. Laserowy miernik Tru Cam kosztuje 50 tys. zł, powiat jest skłonny pieniądze wyłożyć. – Chcielibyśmy jednak, żeby miernik pracował codziennie i nie tylko na terenie Raciborza, ale w każdej gminie. Kierowcy będą jeździć ostrożniej, jeśli nie będą wiedzieli, z którego miejsca namierzają ich policjanci – twierdzi Hajduk.
Komentarze