W piątek, 4 grudnia, katowicki sąd posłał do aresztu śledczego czterech pracowników Jastrzębskiej Spółki Węglowej. To Bogumił Ś., były dyrektor kopalni Borynia, a obecnie wiceprezes Zakładów Remontowych JSW, Stanisław M., kierownik Zakładu Logistyki JSW, Adam R., główny księgowy, oraz Józef Ś., pracownik biura zarządu spółki. Cała czwórka została zatrzymana przez funkcjonariuszy ABW, a nakazy wystawiła Prokuratura Apelacyjna w Katowicach.
Zarzuty prokuratury obejmują okres od 2004 do 2008 roku. – Dotyczą przyjmowania łapówek od przedstawicieli pewnych firm, z którymi współpracowały kopalnie JSW. W zamian firmy wygrywały przetargi i były traktowane preferencyjnie przy płatnościach. Kwoty przyjętych łapówek wynoszą od ponad 60 do 200 tys. zł. Oskarżeni zrobili sobie z nich stałe źródło dochodu – mówi prokurator Leszek Goławski, rzecznik katowickiej prokuratury apelacyjnej. Całej czwórce grozi do 7,5 roku pozbawienia wolności.
Aresztowania pracowników, i to w Barbórkę, wywołały szok w JSW. Prezes Jarosław Zagórowski przyznaje, że sprawa jest poważna. Podkreśla jednak, że do czasu zapadnięcia prawomocnego wyroku nie zwolni tych ludzi. Na czas aresztu wszyscy poprosili o urlop. Będą na nim do wyjaśnienia sprawy. Jak zapewnia prezes, spółka nie ma zamiaru niczego zamiatać pod dywan bądź udawać, że nic się nie stało. – Nam też zależy na wyjaśnieniu tej sprawy – stwierdza. Po wizycie ABW już rozpoczęto prace dotyczące zmiany niektórych procedur handlu węglem, żeby wyeliminować wszystkie pokusy czyhające na pracowników.
Komentarze