Jeśli nie znajdzie się winny uszkodzenia aut, pozostanie nam uwierzyć w UFO – mówi Grzegorz Kania / Dominik Gajda
Jeśli nie znajdzie się winny uszkodzenia aut, pozostanie nam uwierzyć w UFO – mówi Grzegorz Kania / Dominik Gajda
Koszty naprawy poszczególnych aut sięgną od 8 do 14 tys. złotych. Pierwsi dziwne plamy na karoseriach zauważyli górnicy wracający z nocnej zmiany. – To coś lepkiego. Nie da się tego usunąć, bo wżarło się w lakier i szyby, które od razu stały się szorstkie i matowe. Wycieraczki chodzą na nich jak po papierze ściernym – mówi Kazimierz Micorek z kopalnianej straży pożarnej. – Mam to coś na dachu, masce i wszystkich szybach – żali się jeden z górników. Próbował zdrapać maź żyletką, ale nic nie wskórał. Zrezygnował, żeby do końca nie zniszczyć pojazdu. Górnicy są załamani, bo kiedy pojechali do serwisów, usłyszeli, że muszą polakierować auta i wymienić zamazane szyby. Koszty, w zależności od rocznika, wyliczono im od 8 do 14 tys. złotych.
Właściciele póki co nie mogą jednak zgłosić szkód swoim ubezpieczycielom, bo nie potrafią wskazać winnego. Ponieważ nikt nie przyznaje się do wypuszczania jakiejkolwiek substancji, związkowcy wszczęli własne śledztwo. – Zawieźliśmy próbki mazi na politechnikę do zbadania. Na razie powiedziano nam tylko, że są to żrące pochodne lakieru i rozpuszczalnika. Gdy będzie analiza składu, sprawca zostanie zidentyfikowany – informuje Grzegorz Kania. Solidarność, Kadra i ZZG tworzą listy poszkodowanych. – Szkody są ogromne, bo zniszczonych aut jest już ponad 360. Nie wiemy też, jakie to będzie miało konsekwencje dla karoserii, które mogą przecież korodować – mówi Grzegorz Kania.
Ludzie nie wykluczają winy elektrociepłowni, bo substancja mogła się wydostać podczas czyszczenia maszyn w chłodniach kominowych. – Wystosowaliśmy do elektrociepłowni zapytanie, ale dotąd nie otrzymaliśmy odpowiedzi – oznajmia Jerzy Sawczuk z ZZG. Związkowcy dostali za to pismo, że źródła opadu nie pochodzą z kopalni. Maź uszkodziła zresztą samochód służbowy, więc szefostwo Jankowic zadeklarowało gotowość wystąpienia w roli zbiorowego reprezentanta poszkodowanych. Związkowcy w przyszłym tygodniu organizują z nimi spotkanie. – Chcemy, żeby wnioskowali do swoich ubezpieczycieli o zdiagnozowanie szkód. My skierujemy sprawę do prokuratury, kiedy poznamy skład tej substancji i wysokość strat – zapowiada Grzegorz Kania.
2

Komentarze

  • ernest żrącv deszcz 11 grudnia 2009 14:57a może jaki lakiernik wpadł w długi i potrzebuje szybko kasy
  • polok auta 10 grudnia 2009 09:06auta to jeszcze małe piwo , ale my to wdychamy i to jest przerazające.

Dodaj komentarz