W grupie, która przebywała w przedszkolu do 16.30, zostali tylko czteroletni Piotruś i jeszcze jedno dziecko / Wacław Troszka
W grupie, która przebywała w przedszkolu do 16.30, zostali tylko czteroletni Piotruś i jeszcze jedno dziecko / Wacław Troszka
Przedszkole nr 37 w Rybnickiej Kuźni skraca godziny pracy. Od 1 stycznia 2010 roku będzie czynne tylko do godziny 16. To olbrzymi kłopot dla rodziców, którzy pracują właśnie do tej godziny. – Albo będę musiała zrezygnować z pracy, albo szukać opiekunki, żeby codziennie odbierała mojego synka z przedszkola – żali się jedna z mam. – To skandal, żeby w połowie roku zmieniać umowy, które zawarto z nami we wrześniu! – denerwuje się kolejna. Do tej pory przedszkole pracowało do godziny 16.30. Do końca dniówki zostawało tylko pięcioro dzieci. Troje rodziców zdecydowało o wcześniejszym odbieraniu pociech, więc dyrekcja zdecydowała o likwidacji oddziału i dała rodzicom miesięczne wypowiedzenia.
Teraz czeka, aż rodzice na nowo zadeklarują, do której godziny ich dzieci będą przebywały w przedszkolu. 16 to jednak graniczna pora. – Musiałam tak postąpić, choć wiem, że komplikuje to życie niektórym rodzicom. Mogę utrzymywać oddział, jeśli jest w nim co najmniej pięcioro dzieci. Tak zdecydowało miasto – mówi dyrektor Iwona Porębska. – To sprawa między rodzicami a dyrektorką. Trudno, bym zajmował się takimi pojedynczymi przypadkami – stwierdził prezydent Adam Fudali, poproszony o komentarz. Iwona Porębska uważa, że w przyszłości gmina będzie jednak musiała rozwiązać ten problem. – Obecnie nie zapewnia popołudniowej opieki, jeśli nie jest to rentowne – mówi szefowa Przedszkola nr 37.
W Rybniku, jak w całej Polsce, w bezpłatna w przedszkolach jest tylko pięciogodzinna podstawa programowa. Za każdą kolejną rozpoczętą godzinę rodzic musi płacić 35 zł miesięcznie. Nowe stawki weszły w życie 1 września tego roku i spowodowały drastyczny skok opłat. Rodzice płacą nawet dwa razy tyle! Próbują więc skrócić czas pobytu dzieci w przedszkolach. Zwalniają się z pracy, angażują babcie, dziadków. Niestety, nie wszyscy mają taką szansę. – Przeniosłam się do Rybnika, skusiły mnie reklamy, że to miasto przyjazne mieszkańcom. Niestety, nie mam tutaj żadnej rodziny. Jestem tu tylko z dzieckiem. Mąż pracuje w innym mieście. Przykro mi, że miasto tak bardzo utrudnia mi życie – żali się matka czterolatka z Przedszkola nr 37 w Rybniku.
Jak usłyszeliśmy w magistrackim wydziale edukacji, nie ma żadnych przeciwwskazań do zapisania dziecka do innego przedszkola, pod warunkiem oczywiście, że są tam wolne miejsca. W tej chwili w żadnej placówce w Rybniku nie ma jednak ani jednego wolnego miejsca.
1

Komentarze

  • Terrestre Peregrino Złe maniery. 20 grudnia 2009 18:14 Ja nie wiem skąd to nagle takie złe maniery. " Toć tabakiera dla nosa, nie nos dla tabakiery." Tę myśl to zakarbujcie sobie Jegomości, By ktokolwiek skorzystał z Waszej działalności. Mir społeczny to, wszędy, jest nielada sztuka. Więc innego sposobu niech Magistrat szuka, By powszechne odczucie pełnego dosytu, W każdym miejscu i czasie dostawało szczytu.

Dodaj komentarz