Igor Yudin (pierwszy z lewej) był w sobotę nie do zatrzymania dla blokujących Delecty Bydgoszcz / Wacław Troszka
Igor Yudin (pierwszy z lewej) był w sobotę nie do zatrzymania dla blokujących Delecty Bydgoszcz / Wacław Troszka

Kluczem do zwycięstwa okazała się silna zagrywka w wykonaniu gospodarzy. Bydgoszczanie mieli ogromne problemy z przyjęciem serwisów zwłaszcza Igora Yudina i Grzegorza Łomacza.
Po przegranych spotkaniach w Lidze Mistrzów jastrzębianie postanowili zaryzykować. W meczu na szczycie PlusLigi postawili na mocną zagrywkę. Ryzyko się opłaciło, bo właśnie silne serwisy pozwoliły gospodarzom narzucić swój styl gry. Tak było w pierwszym secie, kiedy to atomowe serwisy w wykonaniu Igora Yudina siały popłoch w szeregach Delecty. Po zagrywkach 22-letniego Australijczyka jastrzębianie wypracowali sobie pięciopunktową przewagę, którą utrzymali do końca. Warto dodać, że w meczu tym w barwach bydgoskiego klubu zadebiutował libero reprezentacji USA, mistrz olimpijski z Pekinu, Richard Lambourne. Nawet on miał wielkie problemy z przyjęciem.
– Nie graliśmy na stałym poziomie. Nie dość, że nam ciężko szło, to jeszcze różnymi wariantami sprawialiśmy, że mieliśmy jeszcze bardziej pod górkę – przyznał po meczu kapitan Delecty, najlepszy zawodnik tegorocznych mistrzostw Europy, Piotr Gruszka.
W drugim secie wyrównana walka toczyła się do stanu 18:18. Od tego momentu znów przewagę uzyskali podopieczni trenera Roberto Santilliego, wśród których pierwsze skrzypce grał Yudin. Reprezentant Australii nie dość, że świetnie atakował, to jeszcze znakomicie spisywał się w bloku. W sumie zdobył 20 punktów dla swojego zespołu. Nic dziwnego, że to jemu przypadła nagroda dla najlepszego zawodnika meczu.
W trzeciej, ostatniej jak się później okazało, partii goście zagrali z większą determinacją. W końcówce nerwowo nie wytrzymał Paweł Woicki, który wdał się w dyskusję z sędzią Marcinem Herbikiem z Warszawy i został ukarany żółtą kartką. Ta dawała gospodarzom 23. punkt.
– Chcieliśmy wygrać ten mecz, bo dawało nam to miejsce w czwórce. Cieszymy się, że w końcu złapaliśmy swój rytm gry. Ryzykowaliśmy serwisem i to nam się opłaciło. Nie było tak jak w poprzednich spotkaniach, gdzie bojaźliwie spisywaliśmy się w tym elemencie – mówił po meczu Grzegorz Łomacz.
Teraz w rozgrywkach PlusLigi nastąpi blisko miesięczna przerwa. Na półmetku sezonu zasadniczego zespół Jastrzębskiego Węgla zajmuje drugie miejsce w tabeli. Liderem jest PGE Skra Bełchatów. Do ligowej rywalizacji siatkarze wrócą 9 stycznia 2010 roku.

JASTRZĘBSKI WĘGIEL – DELECTA BYDGOSZCZ 3:0 (25:21, 25:21, 25:23)
Jastrzębski Węgiel: Łomacz, Hardy, Czarnowski, Yudin, Abramow, Nowik, Rusek (libero) – Master.



Zdaniem trenerów:


Waldemar Wspaniały (Delecta Bydgoszcz): Nigdy nie krytykowałem sędziów i komisji sędziowskiej, ale tak dalej nie może być. Nie twierdzę, że przez to przegraliśmy, ale jeśli my gramy, to niech ci panowie nam nie przeszkadzają. A szczególnie sędzia prowadzący. Pewnie zostanę ukarany jakąś karą finansową, ale mówię to z pełną premedytacją. Nie po to pracujemy, żeby nam ktoś przeszkadzał. Nie usprawiedliwiam Pawła Woickiego za żółtą kartkę, bo mu się należała. Była to jednak kontynuacja decyzji z końcówki trzeciego seta.

Roberto Santilli (Jastrzębski Węgiel): Po pierwsze, chciałbym złożyć prywatne podziękowania dla chłopaków za ten mecz. Był to bowiem bardzo trudny moment dla mnie i mojej rodziny. Myślę, że zagrali na najlepszym poziomie, jaki mogli zaprezentować w tym dniu. Wygraliśmy ten mecz na boisku, grając bardzo dobrze w każdym elemencie.

 

Komentarze

Dodaj komentarz