Marcin Wodecki cieszy się po strzeleniu gola w Bytomiu. Z gratulacjami nadbiegają Adam Mójta i Daniel Bueno / Dominik Gajda
Marcin Wodecki cieszy się po strzeleniu gola w Bytomiu. Z gratulacjami nadbiegają Adam Mójta i Daniel Bueno / Dominik Gajda

Do przerwy Odra prowadziła. Gdyby ten wynik udało się jej utrzymać do końca, to strata do miejsca w bezpiecznej strefie tabeli nie byłaby duża.
Mecz nie był ciekawym widowiskiem. Poczynania piłkarzy obu drużyn paraliżowała mroźna aura, w jakiej przyszło im grać w sobotnie późne popołudnie. W pierwszej połowie korzystniejsze wrażenie sprawiała Odra. Podopieczni trenera Brosza starali się długo utrzymywać przy piłce. Wprawdzie nie stworzyli wielu okazji strzeleckich, to ich gra mogła się podobać. Kiedy zanosiło się na to, że w pierwszej części nie padną żadne gole, fatalny błąd popełnił pomocnik Polonii Tomasz Nowak, który stracił piłkę tuż przed własnym polem karnym. Przejął ją Marcin Wodecki i precyzyjnym strzałem po ziemi zmusił do kapitulacji Wojciecha Skabę.
– Nie wiem, co dalej ze mną będzie. Chciałbym grać i w Odrze, i w Górniku, ale to oczywiście niemożliwe. Mam sporą sympatię do Odry, zrobiłem chyba coś dla tego klubu. Jeśli Górnik każe mi wrócić, to nie będę miał innego wyjścia – mówił po meczu strzelec gola dla Odry, któremu z końcem roku kończy się okres wypożyczenia z Górnika Zabrze.
W przerwie trener Brosz ściągnął z boiska defensywnego pomocnika Jacka Kurantego, a w jego miejsce wprowadził napastnika Deividasa Matuleviciusa. Był to sygnał, że Odra wcale nie zamierza bronić korzystnego wyniku. Niestety, gospodarze już pięć minut po wznowieniu gry doprowadzili do wyrównania. Zespołową akcję Polonii płaskim strzałem z linii pola karnego wykończył Rafał Grzyb i było 1:1.
– Za straconą bramkę muszę wziąć trochę winy na siebie. Padła ona z miejsca, w którym powinien się znajdować defensywny, środkowy pomocnik. Niestety, zabrakło mnie tam – przyznał po meczu Marcin Malinowski.
W końcówce drużyna trenera Jurija Szatałowa uzyskała dużą przewagę. Kilka razy poważnie zagroziła bramce strzeżonej przez Michała Buchalika, ale młody bramkarz spisywał się bez zarzutu. Remisowy rezultat udało się utrzymać do końcowego gwizdka.
Mecz w Bytomiu zakończył rundę jesienną w wykonaniu Odry Wodzisław. Zimę wodzisławianie spędzą na ostatnim miejscu w tabeli Ekstraklasy z dorobkiem 11 punktów. Do wyprzedzającego ich Zagłębia Lubin tracą trzy punkty, a do Korony Kielce, Arki Gdynia i Polonii Warszawa cztery. Te straty można odrobić wiosną!

POLONIA BYTOM – ODRA WODZISŁAW 1:1 (0:1)
Grzyb 50. – Wodecki 44.
Odra: Buchalik – Kłos, Dymkowski, Kowalczyk, Mójta – Piechniak (85. Woś), Kuranty (46. Matulevicius), Malinowski, Kwiek (73. Chwalibogowski), Wodecki – Bueno.



Zdaniem trenerów:


Marcin Brosz (Odra Wodzisław): Każdy punkt jest dla nas skarbem. Szczególnie na terenie Polonii, która gra w tym sezonie ciekawy, urozmaicony futbol. Dlatego tak szanujemy ten punkt. Dziękuję za tak ciepłe przyjęcie ze strony działaczy i kibiców. Cieszy mnie, że ten klub rośnie w siłę.

Jurij Szatałow (Polonia Bytom): Męczy mnie, że po raz kolejny rozegraliśmy dwie różne połowy. Pierwsza była makabrą. Drużyna myślała, że wygra na stojąco. W drugiej byliśmy już bardziej agresywni, lecz zabrakło wykończenia, tej kropki nad „i”.

 

Komentarze

Dodaj komentarz