Mistrz w opałach

Do meczu z Cracovią jastrzębianie przystąpili osłabieni brakiem trzech podstawowych zawodników. Kontuzje wyeliminowały z gry Rudolfa Wolfa i Bartłomieja Gawlinę. Ten pierwszy odczuwa jeszcze skutki starcia z Martinem Dudasem w meczu w Krakowie, a drugi paraduje z gipsowym opatrunkiem założonym na złamanym obojczyku. Lipina natomiast został ukarany przez wydział dyscypliny Polskiego Związku Hokeja na Lodzie odsunięciem od pięciu spotkań za niesportowe zachowanie podczas meczu z Podhalem Nowy Targ.
Początek nie nastrajał optymistycznie licznie zgromadzonych kibiców na trybunach Jastora. Już w 49. sekundzie gry goście objęli prowadzenie. Kamila Kosowskiego pokonał Mikołaj Łopuski. Kiedy niespełna trzy minuty później na 2:0 dla Cracovii podwyższył Daniel Laszkiewicz, zanosiło się na prawdziwy pogrom. Na szczęście mistrzowie Polski chyba za wcześnie poczuli się zwycięzcami. Nawet kontaktowy gol autorstwa Sebastiana Kowalówki nie zmącił ich dobrych nastrojów.
Tymczasem w drugiej tercji to gospodarze przejęli inicjatywę. Efektem był wyrównujący gol zdobyty przez Jakuba Radwana. Podopieczni trenera Wojciecha Matczaka zwietrzyli szansę na pokonanie mistrzów kraju. Znów jak powinno się strzelać, pokazali czescy napastnicy jastrzębskiego zespołu. Najpierw gola dającego prowadzenie zdobył Pavel Zdrahal, który wykorzystał okres gry w przewadze, gdy na ławce kar siedział Łopuski. Chwilę później Jiri Zdenek po raz czwarty zmusił do kapitulacji Marka Rączkę. JKH prowadził 4:2! Moment nieuwagi w końcówce drugiej odsłony okazał się brzemienny w skutkach. Goście za sprawą strzału Michała Radwańskiego zdobyli kontaktowego gola.
– Gdyby udało się utrzymać dwubramkową przewagę do przerwy, to Cracovii trudno byłoby odrobić tę stratę – mówił po meczu Andrzej Frysztacki, wiceprezes JKH GKS Jastrzębie.
W trzeciej tercji obrońcy mistrzowskiego tytułu rzucili się do zdecydowanych ataków. Jastrzębianom długo udawało się utrzymywać korzystny rezultat. W końcu na niespełna osiem minut przed końcową syreną David Musial znalazł sposób na umieszczenie krążka w bramce. Remis jednak nie zadowalał Cracovii. Ekipa spod Wawelu ambitnie dążyła do zdobycia zwycięskiego gola. Jej starania zakończyły się sukcesem na niecałe trzy minuty przed zakończeniem meczu. Kosowski był bezradny wobec mocnego uderzenia Sebastiana Bieli.

JKH GKS JASTRZĘBIE – COMARCH CRACOVIA 4:5 (1:2, 3:1, 0:2)
0:1 Łopuski (1), 0:2 D. Laszkiewicz (4), 1:2 Kowalówka (6), 2:2 Radwan (24), 3:2 Zdrahal (34), 4:2 Zdenek (36), 4:3 Radwański (40), 4:4 Musial (52), 4:5 Biela (58).
JKH: Kosowski – Piekarski, Bryk Danieluk, Zdenek, Zdrahal; Labryga, Dąbkowski, Urbanowicz, Kowalówka, Radwan; Górny, Pastryk, Kulas, Kiełbasa, Kąkol; Lerch, Bąkowski.

Komentarze

Dodaj komentarz