Odra już nad kreską
Odra już nad kreską
Na tę chwilę kibice Odry czekali bardzo długo. Dokładnie 138 dni. Ostatni raz ich zespół wygrał na własnym stadionie 25 października ubiegłego roku.
Dla obu drużyn piątkowe spotkanie miało kolosalne znaczenie. Piłkarze Odry już po niespodziewanym zwycięstwie w Warszawie nad Legią podkreślali, że powinno być ono poparte wygraną nad Piastem. Wówczas pojawiłaby się szansa na opuszczenie ostatniego miejsca w tabeli Ekstraklasy. Tak też się stało, choć trzeba przyznać trener Marcin Brosz miał przed tym meczem sporo kłopotów z zestawieniem podstawowej jedenastki. Dopiero po spotkaniu ujawnił, że kilku jego graczy w przeddzień konfrontacji z Piastem zmagało się z bardzo wysoką gorączką, a u Marcina Dymkowskiego podejrzewano nawet pęknięcie czaszki. Tymczasem 29-letni stoper okazał się prawdziwym bohaterem meczu z drużyną z Gliwic. W defensywie zagrał wręcz bezbłędnie, a swoją świetną grę ukoronował golem, który przypieczętował zwycięstwo Odry. Jedyną rysą na jego występie w tym meczu pozostaje żółta kartka zbyt pochopnie pokazana przez sędziego Roberta Małka.
– Myślę, że zasłużyliśmy na trzy punkty. Po zdobyciu drugiej bramki nasza gra się ustabilizowała i wygraliśmy to spotkanie. Dzisiaj się cieszymy, jutro też, ale musimy zachować chłodne głowy. Chciałabym, aby nasza gra tak właśnie wyglądała i aby te punkty były przez nas zdobywane w każdym meczu – mówił Dymkowski.
Kluczem do zwycięstwa nad Piastem była dobra gra całego bloku defensywnego gospodarzy. Wprawdzie gliwiczanie stworzyli sobie kilka okazji do zdobycia gola, ale pierwszy celny strzał na bramkę Arkadiusza Onyszkę oddali dopiero w 89. minucie gry. Tym samym sprowadzony zimą z Danii bramkarz nadal zachowuje miano niepokonanego w lidze.
– Graliśmy dzisiaj bardzo ambitnie, cała drużyna dała z siebie wszystko, każdy bardzo się starał. Kiedyś miałem trenera, który grał w reprezentacji Szkocji, mówił on: „Bramkarz gra najlepiej wtedy, kiedy jest czysty, a nie wtedy, kiedy jest brudny”, to znaczy, że dobrze grał i tak było dzisiaj – mówił po meczu zadowolony Onyszko.
Chyba niewielu kibiców Odry wierzyło, że już po trzech wiosennych kolejkach ich drużyna wydobędzie się ze strefy spadkowej. Tymczasem wodzisławianie zdobyli w tym roku już siedem punktów. W sobotę (20 marca) czeka ich wyjazd do Kielc, gdzie zagrają z Koroną. Natomiast w 22. kolejce do Wodzisławia przyjedzie Lech Poznań.
– Przed nami jeszcze sporo kolejek. Wiem, że wszyscy spisywali nas na straty, ale my pokazaliśmy, na co nas stać. Ważne jest również, że nie tracimy bramek, bo mamy Arka Onyszkę – uśmiecha się Marcin Malinowski, kapitan Odry.

ODRA WODZISŁAW – PIAST GLIWICE 2:0 (1:0)
Bueno 4., Dymkowski 60.
Odra: Onyszko – Velicky, Kowalczyk, Dymkowski, Luksik – Piechniak, Cantoro, Malinowski, Kolendowicz (77. Woś) – Brasilia (58. Grzegorzewski), Bueno (82. Chmiest).

Zdaniem trenerów:
Dariusz Fornalak (Piast):
Jedno, co pozostaje mi dzisiaj zrobić, to przeprosić wszystkich sympatyków gliwickiego Piasta. Nie daliśmy z siebie tyle, ile mogliśmy dać. Przegrani jednak głosu nie mają. Gratuluję trenerowi Odry zwycięstwa.

Marcin Brosz (Odra):
Nie popadajmy w euforię. Prawda jest taka, że dopiero teraz wskoczyliśmy do gry. Mówiliśmy przed rozpoczęciem rundy, że w tych pierwszych trzech meczach musimy dać sobie szansę utrzymania się w lidze. Zdajemy sobie sprawę, że właśnie ją otrzymaliśmy.

Komentarze

Dodaj komentarz