Kiedyś musiałeś skapitulować – zdaje się mówić Jacek Kowalczyk do Arkadiusza Onyszki / Wacław Troszka
Kiedyś musiałeś skapitulować – zdaje się mówić Jacek Kowalczyk do Arkadiusza Onyszki / Wacław Troszka
Maciej Tataj, 30-letni napastnik Korony Kielce, jako pierwszy pokonał tej wiosny bramkarza Odry Wodzisław Arkadiusza Onyszkę. Ten gol nie wystarczył jednak gospodarzom, by pokonać ekipę trenera Marcina Brosza.
Wprawdzie po remisie w Kielcach zespół Odry znów znalazł się w strefie spadkowej, ale punkt zdobyty z Koroną może okazać się niezwykle cenny.
Dla obu drużyn sobotni mecz miał kolosalne znaczenie. Odra, mając w perspektywie trzy mecze z czołowymi drużynami ligi, jechała do Kielc po punkty. Również gospodarze liczyli na zwycięstwo, które oddaliłoby ich od niebezpiecznych rejonów tabeli. Trener Brosz wystawił do boju identyczną jedenastkę jak w zwycięskim meczu z Piastem Gliwice. Niestety w pierwszej części meczu wodzisławianie dali sobie narzucić styl gry Korony. W końcu po błędzie defensywy Odry na niespełna 120 sekund przed końcem pierwszej odsłony w doskonałej sytuacji znalazł się Tataj i pokonał Onyszkę. Golkiper Odry skapitulował po 313 minutach gry z czystym kontem.
– Mecz możemy potraktować na plus. Wywozimy bardzo cenną zdobycz z trudnego terenu, która przybliża nas do utrzymania w lidze – mówił po spotkaniu Arkadiusz Onyszko.
Na szczęście w drugiej połowie inicjatywę przejęli wodzisławianie. W końcu na miarę swoich ogromnych możliwości zagrał Mauro Cantoro, który wziął na siebie ciężar gry. Argentyńczyk umiejętnie rozdzielał piłki do swoich skrzydłowych. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Po jednym z dośrodkowań Piotra Piechniaka niefortunną interwencję zaliczył brazylijski stoper Korony Hernani i wpakował piłkę do własnej bramki.
W najbliższą niedzielę, 28 marca, w Wodzisławiu rozegrany zostanie niezwykle ciekawy mecz. Odra gościć będzie walczącego o tytuł mistrza kraju Lecha Poznań. Obie drużyny wiosną nie zaznały jeszcze goryczy porażki. Lech jest na fali. W niedzielę w dobrym stylu pokonał na własnym boisku Jagiellonię Białystok. Jako jedyna drużyna z czołówki tabeli nie traci głupio punktów. Do Wisły Kraków dzielą go tylko dwa punkty. Kibice Kolejorza z pewnością licznie stawią się na stadionie przy ul. Bogumińskiej. Piłkarze Odry też liczą, że ich sympatycy wspomogą zespół swoim dopingiem. Być może uda im się zatrzymać rozpędzonego Lecha. Tym bardziej że w drużynie gości zabraknie tym razem jej najskuteczniejszego strzelca Roberta Lewandowskiego, który będzie musiał pauzować ze względu na nadmierną ilość żółtych kartek.

KORONA KIELCE – ODRA WODZISŁAW 1:1 (1:0)
Tataj 43. – Hernani (samobójcza) 71.
Odra: Onyszko – Velicky, Dymkowski, Kowalczyk (64. Magdoń), Luksik – Kolendowicz (46. Grzegorzewski), Malinowski, Cantoro, Piechniak (71. Woś), Brasilia – Bueno.


Zdaniem trenerów

Marcin Brosz (Odra):
W pierwszej części zagraliśmy bardzo słabo. Wynik 0:1 był najniższym wymiarem kary, bo to Korona dominowała. W drugiej połowie meczu pokazaliśmy o wiele większe zaangażowanie. Ci, którzy grali w piłkę dobrze wiedzą, że nie jest łatwo odmienić losy meczu. Uważam, że mamy naprawdę silny zespół.

Marcin Sasal (Korona):
W drugiej części oddaliśmy inicjatywę. Uważam, że zagraliśmy przyzwoite spotkanie. Być może zabrakło nam trochę szczęścia, bo straciliśmy bramkę z niczego, której pewnością można było jej uniknąć. Z drugiej strony powinniśmy podwyższyć na 2:0. Wkrótce się okaże, czy ten punkt był szczęśliwy, czy nie.

Komentarze

Dodaj komentarz