20024701
20024701


Prokuratura Okręgowa w Krakowie zarzuca mu wyłudzenie od różnych katowickich firm ponad 135 tys. zł i przekroczenie uprawnień z chęci zysku. Sprecyzowane zarzuty dotyczą okresu od kwietnia 1995 roku do marca 2002. W toku śledztwa ustalono, że skarżąc się na kiepską sytuację finansową katowickiej prokuratury, wyłudził te pieniądze od szefów śląskich firm i zakładów pracy. Jerzy H. w zamian wręczał im faktury kwitujące m.in. zakup materiałów biurowych.– Proceder był możliwy dzięki przedstawianiu darczyńcom sfałszowanych faktur, które teraz badają biegli – powiedziała nam Mirosława Kalinowska-Zajdek, rzeczniczka prasowa krakowskiej prokuratury.Wiosną „Newsweek” napisał o życiu ponad stan prokuratora H. Mało wiarygodne wyjaśnienia przedstawione przez niego dziennikarzom mówiły o spadku, który miała otrzymać teściowa, i ukrytym gdzieś majątku. Ówczesna minister sprawiedliwości Barbara Piwnik zażądała od prokuratora wyjaśnień, ale gdy ten zaprzeczył publicznie, jakoby takie polecenie otrzymał, zdecydowała o jego zdymisjonowaniu. Śledztwem w sprawie Jerzego H. zajęła się Prokuratura Okręgowa w Krakowie.14 bm. w Warszawie Jerzego H. zatrzymali agenci krakowskiej delegatury Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Do stolicy przyjechał, by poznać decyzję komisji dyscyplinarnej drugiej instancji w sprawie uchylenia jego immunitetu. Wcześniej komisja dyscyplinarna pierwszej instancji w Katowicach ten immunitet uchyliła, ale Jerzy H. odwołał się do jednostki zwierzchniej w Warszawie. Ta jednak decyzję komisji pierwszej instancji utrzymała w mocy i gdy prokurator wychodził z gmachu Ministerstwa Sprawiedliwości, został zatrzymany. Trafił do izby zatrzymań w Krakowie, wcześniej funkcjonariusze ABW przeszukali jego dom na osiedlu szeregowych domków jednorodzinnych w Rybniku. O efektach tej wizyty krakowska prokuratura okręgowa nie chce jednak udzielać informacji.Pierwsze wyjaśnienia złożone przez podejrzanego w Krakowie prokuratorzy uznali za pokrętne i wystąpili do tamtejszego sądu rejonowego z wnioskiem o tymczasowe aresztowanie. Sąd przychylił się do wniosku i 16 bm. aresztowanie byłego prokuratora okręgowego stało się faktem.Wiele wskazuje na to, że obciążające go zeznania złożył aresztowany już w lipcu Krzysztof G., właściciel firmy komputerowej, która miała swą siedzibę w Rybniku przy ul. Brzezińskiej. We władzach tej spółki, która wyposażała w komputery m.in. katowicką prokuraturę, zasiadał kiedyś młodszy brat prokuratora Jerzego H., który niedawno stracił prokuratorską posadę na Pomorzu. Firma z Brzezińskiej zaprzestała działalności kilka lat temu, ale właściciel, chcąc prawdopodobnie uniknąć kosztów, nie przeprowadził procesu jej likwidacji. Teraz okazało się, że spreparowane faktury dla darczyńców prokuratora H. wystawiała właśnie nieistniejąca już rybnicka firma. Niewykluczone, że po aresztowaniu lista zarzutów wobec Jerzego H. znacznie się wydłuży, być może pojawią się kolejni darczyńcy, którzy wspomagali katowicką prokuraturę.– Jak Pan Bóg chce kogoś ukarać, to mu odbiera rozum – komentuje jeden z wysokich urzędników rybnickiego magistratu życie ponad stan byłego prokuratora. O jego drogich samochodach i zamiłowaniu do szybkiej jazdy, nawet „po spożyciu”, wiedzieli chyba wszyscy przedstawiciele miejscowej palestry.– Poczucie bezkarności graniczące z głupotą – konstatuje jeden z prawników.W kwietniu 2000 roku Jerzy H. nabył czterolitrowe bmw z serii „piątek” (klasa średnia wyższa) warte ponad 200 tys. zł. Limuzyna zwracała uwagę choćby tylko ze względu na charakterystyczną rejestrację: SR 0001.– Dziś jest mi tego człowieka żal, bo choć wszyscy w Rybniku wiedzieli, że się staczał, tylko ja o tym głośno mówiłem. Ówczesny komendant policji informował mnie, że on jeździ po pijanemu, jednak nie zrobiono nic, żeby go zatrzymać i skontrolować... Z obywatelskiego punktu widzenia można być zadowolonym, że oto sprawiedliwości stało się zadość, ale to przecież dramat człowieka – człowieka, który żył na księżycu i nagle został wtrącony do celi. Gdy zobaczyłem gdzieś jego zdjęcie z czarnym paskiem na oczach, byłem przerażony. Pomyślałem o tym, jaka w tym kraju jest jeszcze robota do wykonania. Ja nie zrezygnuję. Będąc prezydentem, powiedziałem, że jest korupcja w policji, i się nie cofnę – jutro mam kolejną rozprawę z byłym komendantem policji w Rybniku – mówi Józef Makosz, były prezydent Rybnika.

Komentarze

Dodaj komentarz