Lekarze boją się zmian w szpitalu
Na ostatniej sesji radni powiatowi przez kilka godzin dyskutowali na temat zmian w wodzisławskim szpitalu, by na koniec stwierdzić, że jednak nie podejmą ostatecznej decyzji.
Chodzi o przeniesienie oddziału wewnętrznego drugiego, który funkcjonuje poza główną siedzibą szpitala. O ile jednak sama przeprowadzka nie budzi wątpliwości, to już jej skutki (m.in. docelowo zmniejszenie liczby łóżek, a także przeniesienie oddziału pediatrycznego na miejsce obecnego laboratorium) wywołały sprzeciw szczególnie lekarzy, którzy wzięli udział w obradach. Okazało się zresztą, że w sprawie restrukturyzacji lecznicy jest sporo niedomówień. Najpierw Eugeniusz Wala, szef rady powiatu, opisał przebieg spotkania komisji zdrowia, które odbyło się kilka dni przed sesją. Był zbulwersowany, że dyrektor Henryk Wojtaszek nie wpuścił na szpitalny oddział radnych, którzy chcieli przeprowadzić wizję lokalną. W dodatku stwierdził, że dopiero przed sesją dowiedział się, że są dwa projekty restrukturyzacji, a związki zawodowe podpisały się tylko pod jednym.
– Zapoznałem się z obydwoma i w każdym jest sporo nieścisłości – mówił. Wicestarosta Tadeusz Skatuła oznajmił, że jego zdaniem kontrowersje nie dotyczą projektów restrukturyzacji, ale głównie osoby dyrektora. Wyjaśnił też, skąd się wzięły dwa projekty. Pierwszy zakładał przeprowadzkę interny drugiej do części nadbudowanej nad oddziałem urologicznym. Kosztowałoby to jednak 3,5 mln zł, na co powiatu nie stać. – Kiedy więc niedawno pojawiła się informacja, że zwalniają się pomieszczenia po poradni przeciwalkoholowej, zrodził się pomysł przeniesienia tam dyrekcji szpitala, a na jej miejsce przeniosłoby się laboratorium – mówił wicestarosta. Dyrektor Wojtaszek stwierdził, że nie dziwią go emocje w radzie. – Sam mam rozdartą duszę, bo muszę się wypowiadać jako zarządzający, ale jako lekarz mam identyczne wątpliwości – powiedział. Zaznaczył, że projekt restrukturyzacji nie jest ostateczny.
Kropkę nad postawiły wystąpienia lekarzy, którzy przedstawili dość ponurą wizję swoich oddziałów po przeprowadzkach. Szczególnie niepokoi ich to, że na pediatrii może nie być miejsc dla rodziców chorych dzieci, a powinno być. Sygnalizowali, że pomieszczenia po laboratorium są za ciasne dla pediatrii. Ostrzegali też, co się stanie, jeśli w tej sprawie wygra bezduszna ekonomia. Padło nawet stwierdzenie, że planowane zmiany mogą być początkiem końca pediatrii. – Te wystąpienia mogą wzruszyć każdego. Sam już nie wiem, jak mam głosować – wyznał szczerze wicestarosta Skatuła, wyrażając nastroje panujące chyba w całej radzie. Ostatecznie decydujące głosowanie przeniesiono na następną sesję.

Komentarze

Dodaj komentarz