Na krawędzi
Wydział Dyscypliny Polskiego Związku Piłki Nożnej zawiesił GKS Jastrzębie licencję na grę w II lidze. To kara za nieuregulowanie zobowiązań wobec trzech piłkarzy. Tymczasem w klubowej kasie nadal pustki.
Od dwóch miesięcy działacze jastrzębskiego klubu czekają na obiecaną pomoc ze strony władz miasta. Klub miał otrzymać 340 tys. zł dotacji. Na razie nie dostał ani grosza.
GKS może odwołać się od werdyktu piłkarskiej centrali. Ma na to dwa tygodnie. A to oznacza, że na razie może jeszcze grać w lidze. Na pewno odbędą się dwa najbliższe mecze, które zespół trenera Wojciecha Boreckiego rozegra na własnym stadionie: dzisiaj z Jeziorakiem Iława i w sobotę z Wigrami Suwałki.
Kara wobec GKS-u jest konsekwencją nieuregulowanych zobowiązań wobec byłych zawodników: Jacka Wiśniewskiego, Marcina Bednarka oraz Roberta Żbikowskiego.
– Wydział Dyscypliny długo przymykał oczy na obietnice prezesa klubu, ale cierpliwość się skończyła. Klub dostał sygnał ostrzegawczy – mówi Krzysztof Smulski, członek wydziału.
Prezes klubu Jerzy Woźniak jest zaskoczony taką decyzją. Przed inauguracją rundy wiosennej stawił się na wydziale dyscypliny i przedłożył jego przedstawicielom informację o sytuacji klubu. Członkowie centrali wiedzieli, że klub chciał podpisać z tymi piłkarzami porozumienia w sprawie spłaty zobowiązań, ale ci solidarnie odmówili. Woźniak zadeklarował jednak, że sukcesywnie będzie spłacał dług wobec zawodników. 25 marca ponownie stawił się w Warszawie i przedstawił dowody wpłat na ich konta części zaległości.
– Chciałbym poznać treść tego orzeczenia. Przyznaję, że jestem nim zaskoczony. Od czasu, kiedy pojawiłem się w klubie, nie wsparto nas nawet złotówką. Trudno w tak krótkim czasie to wszystko ogarnąć – mówi prezes GKS-u.
Antidotum na kłopoty klubu miała być dotacja ze strony miasta. Środki te miały być przeznaczone na bieżącą działalność. Tymczasem nadal klub nie otrzymał z magistratu ani złotówki. Pierwszy konkurs na dotację dla klubów piłkarskich został unieważniony, bo w ofercie przygotowanej przez GKS zabrakło kilku dokumentów. Teraz na przeszkodzie w przelaniu środków na konto klubu stanęło pismo komornika, który tylko czeka, aż pojawią się na nim jakieś środki. Innych sponsorów klub na razie nie ma. Jastrzębska Spółka Węglowa już w ubiegłym roku wycofała się z jego wspierania. Pomniejsi darczyńcy nie są w stanie utrzymać klubu. W dodatku bagażem, który paraliżuje wiele poczynań jest zadłużenie klubu, które wynosi ponad 1,5 mln zł. To wszystko sprawia, że GKS Jastrzębie balansuje na krawędzi bankructwa.
Zaskoczony całą sytuacją jest trener Wojciech Borecki, który objął zespół zaledwie dwa dni przed inauguracją rundy wiosennej.
– Gdy tu przychodziłem, dostałem zadanie utrzymania zespołu w II lidze. Potem mieliśmy powalczyć o coś więcej. Wygląda na to, że możemy nie dograć sezonu do końca – mówi trener Borecki.

Komentarze

Dodaj komentarz