Co posprzątam, to były mąż nabrudzi, co kupię, to zje lub wyrzuci – żali się Monika Szewczyk / Adrian Karpeta
Co posprzątam, to były mąż nabrudzi, co kupię, to zje lub wyrzuci – żali się Monika Szewczyk / Adrian Karpeta

Monika Szewczyk mieszka z byłym mężem w M-2 przy ulicy Kadetów w Rybniku Boguszowicach. Ona zajmuje jeden pokój, on drugi. Jest z nimi jeszcze 18-letni syn. Dwie córki w wieku 15 i 13 lat są w placówce opiekuńczej w Czechowicach-Dziedzicach przede wszystkim z powodu warunków mieszkaniowych, w jakich żyją skłóceni rodzice. Monika Szewczyk twierdzi, że mąż pił i bił. Straszył, że zabije. Z groźbami nagranymi na telefonie komórkowym była nawet na policji. Nie pozwalał iść do pracy. Dopiero w 2007 roku 35-letnia dzisiaj kobieta skończyła gimnazjum! Po szkole zrobiła jeszcze kurs spawacza. Pracuje w Kłokocinie w swoim nowym zawodzie.
 

Wystąpiła o rozwód, dostała go 3 czerwca ubiegłego roku, ale jest skazana na mieszkanie z byłym mężem, a to jeszcze pogłębia konflikt. Podzielili się pokojami, ale wspólnie korzystają z kuchni i łazienki. – On nadal nadużywa alkoholu. Co posprzątam, to nabrudzi. Potrafi narobić dookoła muszli! Wyzywa mnie, wyrzuca z mieszkania. Twierdzi, że to jego dom, bo on pracował, a ja nie – żali się kobieta. Nie ma się gdzie podziać. Jej rodzice nie żyją. – Były mąż ma gdzie iść, bo jego rodzice mieszkają dwa bloki dalej – twierdzi kobieta. W czerwcu ubiegłego roku ich dzieci trafiły pod opiekę Zespołu Ognisk Wychowawczych.
 

Teraz przebywają w Czechowicach-Dziedzicach ze względu, jak twierdzi matka, na wpływ, jaki miał na nie ojciec. – Starsza córka jest pod jego wpływem, uciekała z ośrodka, spotykała się z nim, popalała papierosy, zaczynała popijać. Dla mnie to dramat, bo do Czechowic jest daleko, ale jeżdżę do córek – mówi Monika Szewczyk. Przyznaje, że nie miała dzieci nawet na święta. – Nie chciałam ich przyjmować w takich warunkach. Przecież nawet spokojnie obiadu nie mogę ugotować! Co kupię, mój były mąż zje, wyrzuci, zniszczy – opowiada kobieta. Jedyną szansą dla pani Moniki i jej córek jest osobne mieszkanie. Potwierdzają to specjaliści.
 

Jarosław Pydyn, dyrektor Zespołu Ognisk Wychowawczych w Rybniku, w opinii wydanej na prośbę pani Moniki napisał m.in., że konflikt ma duży wpływ na poczucie bezpieczeństwa oraz stan emocjonalny dzieci i jest jednym z powodów uniemożliwiających im powrót do domu rodzinnego. Monika Szewczyk już dwa razy występowała do Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej o lokal komunalny. W ubiegłym roku dostała odpowiedź, że nie spełnia kryteriów, bo w jej mieszkaniu jest za duży metraż na osobę. W tym roku starała się o lokal do remontu. Nie dostała go, bo okazało się, że ma za mały dochód! Jak tłumaczy Danuta Kolasińska, dyrektorka ZGM-u, kobieta podała we wniosku, że ma na utrzymaniu dzieci, a one przebywają w placówce wychowawczej.
 

Z tego powodu dochód wyszedł za niski. Gdyby złożyła wniosek w swoim imieniu, być może rozpatrzono by go pozytywnie. – Sugerowaliśmy tej pani, że może wystąpić o eksmisję męża. Gdyby doszło do jej orzeczenia, znaleźlibyśmy jakiś lokal dla tego pana, a matka mogłaby zostać z dziećmi w dwupokojowym mieszkaniu – mówi Danuta Kolasińska. Podpowiada, że Monika Szewczyk może ponownie wystąpić o mieszkanie do remontu. – Za każdym razem taki wniosek jest rozpatrywany od nowa, więc gdy zmienią się okoliczności, bo np. ta pani dostanie jakąś premię, a zdecyduje się nie uwzględniać innych osób, będzie miała szansę na lokal – dodaje pani dyrektor.

12

Komentarze

  • anonim Znam P.Monikę i jej męża 16 maja 2010 11:12Znam P.Monikę i jej męża a jej órki to moje koleżanki i powiem tyko tyle to przez P.Monikę jej córki są w placówce wychowawczej jej mąż jest bardzo spokojny, miły i w ogóle stara się robić wszystko aby wyciągnąć dzieci z tego osrdka a ona z tym nic nie robi i to przez nią Arletta i Marlena są w ośrodku ! !! a p.Krzysztof bardzo się o nie martwi, kocha je i robi wszystko aby je z tamtąd wyciągnąć .
  • Julka To chyba żart 05 maja 2010 22:23Panie AK pan chyba sobie żartuje to są Bzdury nie z tej ziemi dlaczego taka opinia dla Pana Krzyśka przecież to nie prawda moim zdaniem i nie tylko to pani Monika jest wina.Przecież gdyby nie Krzysiek to z czego ona by żyła to on charował na całą rodzine Monika nawed nie umi umyć okien prosze przyjechac za 6miesiecy i zobaczec jak u niej wygląda istny Bajzel.A jej drugie imie to dyskoteka a poza tym to moim zdaniem chyba robi sie wywiad przynajmniej z sąsiadami znajomymi i rodzina a nie pisze się takie bzdury.szkoda mi Krzyśka bo naprawde jest to dobry facet tylko zle wybral i jeszcze takie problemy!!!!
  • ZnajomA ... 05 maja 2010 21:31znam Krzyska od dziecka jest spokojny chłopak. Zmarnował sobie zycie z taka zoną , stac go bylo na inna kobitet ale ta smarkula,uczyc jej sie nie chcialo,latala za chlopakiem . zmarnowala mu zycie. Jest flejtuch;brudas. Dzieci chodziły brudne zaniedbane. Dzięki ojcu byli najedzone , na mozliwosci mezczyzny oprane i kochane przez ojca , bo matce przeszkadzali ,wolała kochanków.Panie Redaktorze , Prosze wierzyc jestem starsza osoba, znam Krzyśka od urodzenia...to dobry chlopak. szkoda jego i tych dzieci. P.Monice zalezy tylko na mieszkaniu jak ona się nie wstydzila podac to do gazety na publiczna opinie. i jeszcze zzdjecie zamiesciła.
  • Zbulwersowana Ten artykuł to totalna bzdura... 30 kwietnia 2010 15:13Wszystko co jest napisane w tym artykule jest totalną bzdurą. Znam Monikę i Krzyśka jakieś 20 lat i proszę mi wierzyć, że ta cała afera jest tylko i wyłącznie z jej winy. Podczas ich małżeństwa zdradzała swojego męża z różnymi facetami, czasami nawet za pieniądze, wiem to bo był u mnie znajomy i powiedział mi co ona mu zaproponowała. Byle mieć na wódkę. Dziewczynki są w placówce opiekuńczo wychowawczej ponieważ ich matka sama je tam oddała, motywując to iż chce sobie na nowo życie ułożyć. czytałam to osobiście czarno na białym. Wcześniej nie skończyła szkoły, bo już jako gówniara uciekła z domu, żeby być z Krzyśkiem. Matka ją prosiła i błagała, żeby wróciła do domu i żeby do szkoły chodziła, ale do niej nic nie docierało, więc teraz niech nie zwala winy na Krzyśka.. Gdyby nie ten chłop to dzieci nie mają ugotowane, ani posprzątane. Monika to straszny brudas.Zamiast siedzieć w domu, to się szlajała po osiedlu mając gdzieś męża i swoje dzieci. Krzysiek sobie wypije jak każdy chłop, może trochę więcej, ale nigdy nie musiała przez niego uciekać z domu. On jej nie bił, ale za to ona kilka razy go pobiła w knajpie razem ze swoimi koleżkami. To on powinien iść na policję to zgłosić, a tego nie zrobił. Jej zależy, żeby wywalić go z synem z mieszkania, żeby miała się gdzie podziać ze swoim kochankiem, bo jego matka wywaliła Monikę z domu, bo nie chce widzieć tej szmaty w swoim mieszkaniu, więc kochankowie nie maja sie gdzie podziać i chcą chłopa wyrzucić z mieszkania, a przecież kiedyś te dziewczynki wyjdą z ośrodka i muszą mieć do czego wrócić. Proszę zapytać dzieci co myślą o matce. Wcale ich nie odwiedza, nienawidzi ich, a one jej. Pójdzie za nią tylko najmłodsza córka, bo matka ją przekupuje. Wyjście z tej sytuacji jest tylko jedno. Wyrzucić Monikę z mieszkania, a Krzyśkowi pomóc odzyskać dzieci i stanąć na nogi. Fajnie będzie jak Pan AK w następnym numerze napisze wyjaśnienie tego co mogliśmy przeczytać w tym tygodniu. Oczywiście z przeprosinami dla Krzyśka. Następnym razem proszę dokładnie sprawdzić całą sytuację, a nie sugerować się tym co powie jedna osoba, bo każdy może zrobić z siebie kozła ofiarnego.
  • Grzyb Sylwester Znam tego człowieka od najmłodszych 29 kwietnia 2010 16:38Znam tego człowieka od najmłodszych lat , jak również tę kobietę . Na dzień dzisiejszy powinna być mu wdzięczna za uratowanie życia przede wszystkim, bo gdyby nie on to do dziś by się tułała po piwnicach . Miała taki charakter od najmłodszych lat , mogła się uczyć za młodu ale wybrała życie towarzyskie pomimo że ich syn już się urodził . To ze Krzysiek nie pozwolił jej się kształcić to był jej wymysł tylko po to ,żeby go oczernić . Krzysiek sam pracował na ich utrzymanie i lodówkę niestety opróżniała Monika ze swoimi frajerami . A chłop Bogu ducha nie miał na to wpływu , bo jak tylko próbował zwracać na to uwagę ona zaraz wzywała Policję i twierdziła ,że on zabrania dostępu do lodówki dzieciom a Policja dawała jej wiarę . Na dzień dzisiejszy Policja powinna przeprosić tego człowieka na kolanach . A jeśli chodzi o to nadużywanie alkoholu to jest taka sama bajka , jak to że on kiedykolwiek próbował ją uderzyć.
  • Leszek 292 Pokojami podzieleni... 29 kwietnia 2010 15:46Panie redaktorze!Znamy doskonale ta sytuacje rodzinna,która pan opisal.Jest ona naprawde zupelnie odmienna niz to co pan widzial jednorazowo.Ta sprawe poznal pan z relacji pani Moniki,która od kilku lat w konflikt z mezem angazuje rózne instytucje i organy panstwowe i przedstawia w nich te fakty,obarczajac nimi pana Krzysztofa.Celem jej jest zniszczyc meza i wyrzucic go z mieszkania do którego chce sie wprowadzic z konkubentem,którego miala bedac zona pana Krzysztofa.Dal sie pan wmanewrowac w intrygi tej pani,które ona aranzuje i wyrabia mezowi bardzo zla opinie przez caly okres konfliktu z nim,który zreszta sama stale wywoluje.Nie lozyla ona na utrzymanie dzieci,nie gotowala im,nie prala i nie zajmowala sie nimi przebywajac ze swoim konkubentem.Pan Krzysztof jest spokojnym czlowiekiem i nie naduzywa alkoholu.Pracuje i sam zajmowal sie dziecmi do póki nie zabrano ich do Osrodka Szkolno-Wychowawczego.To on je tam odwiedza bardzo czesto.Jest dobrym ojcem.Jak mozna bylo tak wypaczyc w gazecie ta sytuacje rodzinna?To jest jakis absurd.My wszyscy znamy ich sytuacje i dlatego te osoby w swoich komentarzach opisuja panu ja,majac w tej sprawie takie same zdanie a pan zaprzecza temu co oni pisza.To powinno do pana przemówic,ze to jej wina a nie tego czlowieka,który jest w tym przypadku ofiara a nie sprawca tego. (...)
  • anonim odpowiadając na komet. do pana 29 kwietnia 2010 15:03odpowiadając na komet. do pana AK znam ja bo jest moja koleżanka i ile razy tam byłEm wiecznie był syf.a co do zamierzanego celu reportaż u to ja wiem w jakich warunkach ta kobieta mieszka i dlaczego tak jest słyszę dziennie jak po nim ryczy ,bez celu wzywa policje.. samo za siebie przemawia.celem jej jest na siłę i w totalnej bezwzględności wywalić go na przysłowiowy zbity r.. a za mieszkanie płaci jej były mąz jak i na swojego syna ,dba o córki i łoży na nie nawet gdy są poza domem.powinna mieć w sobie takie poczucie że terzeba za pewne wygody płacić,mam swoje mieszkanie i wiem że to są poważne wydadki.ma prwawo do szczęścia jak i on ale nie kosztem innych oraz oczerniania. a z zycia wiem ze im bardziej czlowiek robi z siebie ofiare tym bardziej jest winny.
  • AK Od autora 29 kwietnia 2010 14:40Intencją artykułu było przedstawienie problemu: w jaki sposób kobieta po rozwodzie, skazana na mieszkanie pod jednym dachem z byłym mężem, może sobie poradzić. Miałem okazję być w mieszkaniu, które razem Ci państwo zajmują. I moje obserwacje są zgoła odmienne od tych, które przedstawiają Państwo w komentarzach.
  • obserwator nie można tego słuchać 29 kwietnia 2010 14:22witam,na początku zacznę od tego że pani MONIKA stara się upokorzyć pana KRZYŚKA on nie lata po gazetach i nie wypisuje bzdur! nie stoję po stronie żadnego,bo to ich sprawa jak widać już nie prywatna..lecz publiczna.wiem że nie chce się zajmować swoimi córkami .a pozew o rozwód złożył on osobiście gdyż twierdzi co wiem że jest prawdą że nie da się z taką osobą wytrzymać. odkąd pamiętam sprowadzała do domu małolaty ,kolegów a nawet miała kogoś podczas ich związku, raz nawet widziałam jak się z nim obściskiwała...(nie moja sprawa ale skoro taki rzeczy pisze).a co do tego(narobienia w kiblu) to radziłabym żeby sama parzyła jak za przeproszeniem gdzie sra!
  • znajoma ludzie!! 29 kwietnia 2010 13:58może i nadużywa alkoholu..jego sprawa,nie bije bo jest spokojny znam ich od jakis 7 lat to ona zawsze darła się ,ze na pól Pekinu było ja słychać a wiem tez, ze ona nie chce zajmować się córkami (co wiem z godnego źródła). na chama chce się go pozbyć z domu a to jest wspólne mieszkanie i nikt nikogo nie ma prawa tak traktować, powinni to zrobić w sposób normalny a nie nakręcać afery
  • anonim To co ona opisała w 29 kwietnia 2010 08:49To co ona opisała w gazecie na byłego męża ,tak właśnie ona robi , dziewczynki dzięki niej są w placówce wychowawczej.
  • anonim znam te osoby Pani Monika 28 kwietnia 2010 20:53znam te osoby Pani Monika łże

Dodaj komentarz