Dramatyczny wtorek. Kuźnia tonie!

Najgorsza sytuacja jest w miejscowości Ruda. Wieś została kompletnie zalana i od wczoraj jest odcięta od świata. Nie można się tam było już dostać z żadnej strony. - Woda sięga 1,5 metra, nie można dotrzeć nawet ciężkimi samochodami. Ciężko tam nawet dopłynąć, jest silny wiatr i nurt spycha łodzie, poza tym ciągle coś się wkręca w wirnik. Udało nam się ewakuować stamtąd trzyosobową rodzinę – mówił nam Krzysztof Bartoń, komendant straży pożarnej w Kuźni Raciborskiej.
Rodzina trafiła do Zespołu Szkół w centrum Kuźni, gdzie przygotowano dwie sale dla powodzian. Są materace, koce, ciepły posiłek. - Powódź z 1997 roku przetrwaliśmy na strychu. Żywność dostarczano nam helikopterami. Teraz, razem z wnuczkiem, 11-letnim Kamilem też schroniłam się na strychu. Zdołałam przenieść w bezpieczne miejsce również część sprzętu. Niestety, mój 53-letni mąż nie zdołał wejść na górę. Zadzwoniłam z prośbą o pomoc – relacjonuje Irena Tomas. Strażacy podpłynęli po nich wczoraj rano. Tomasowie wrzucili na strych psa. Przed południem grzali się już w szkole. - Ile tu będziemy siedzieć? Może dzień, dwa. Aż zejdzie woda. Tylko czy będzie do czego wracać... W 1997 r. straciliśmy wszystko. Kiedy powoli znów doszliśmy do czegoś, przyszła kolejna klęska... - mówili.
Ich sąsiedzi na razie zostali w domach. Wynosili co cenniejsze rzeczy i sprzęty na piętra, strychy. Sami też chronili się tam, czekając, aż woda opadnie. - Ludzie nie chcą opuszczać swoich domów, boją się o swój dobytek. Ewakuacja to ostateczność – mówiła jedna z nauczycielek w zespole szkół.
Źle było też we wsi Turze. Woda zalała całe podwórko Alojzego Kuśki. Mężczyzna zdołał wywieźć w bezpieczne miejsce samochód i traktor. Bydło, 20 byczków, zostało w oborze. - Nie wiem, co będzie dalej... Co miałem zrobić ze zwierzętami? Musiałbym je przenieść do jakiejś obory, tylko gdzie? Wszędzie woda! - mówił. Nikt nie potrafił mu podpowiedzieć, co ma zrobić.
Piotr German przyjechał do wioski z Szymocic (to gmina Nędza). Ma tutaj matkę, 87-letnią staruszkę. Mieszka sama. - Zostanę u niej aż sytuacja się uspokoi – mówił.

Galeria

Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt

Komentarze

Dodaj komentarz