Lubomia: zalane studnie z wodą pitną dla całej gminy

Jak wczoraj włączyłam na chwilę telewizor i zobaczyłam, co się dzieje innych rejonach kraju, gdzie domy stoją zalane aż po dach, to pomyślałam, że tym razem Pan Bóg nad nami czuwał, bo myśmy mieli taką sytuację 13 lat temu – powiedziała nam dzisiaj Maria Fibic, zastępca wójta Lubomi. Powódź dała się jednak we znaki mieszkańcom tej gminy. Zalane są pola, drogi, piwnice. Budynki jednak w większości ocalały (w Nieboczowach tylko w siedmiu budynkach woda dotarła do parteru).
Największy problem jest w tej chwilą z wodą pitną, gdyż we wtorek po południu zalane zostały studnie na tak zwanym Tajchowie, zaopatrujące całą gminę. Na szczęście wczoraj udało się podłączyć lubomski wodociąg od strony Pogrzebienia i Lęgowa, a dzisiaj zostanie włączone dodatkowe zasilane od strony wodzisławskiej Zawady. Wczoraj rozdawano pięciolitrowe butelki z wodą, w teren wyruszyły beczkowozy. Najbardziej wody pitnej brakowało w Syryni, szczególnie na tak zwanym Kopcu. Gmina zaapelowała o oszczędzanie i racjonalne korzystanie z wody. Obecnie sytuacja jest w miarę opanowana. – Podczas ostatniej powodzi mieliśmy identyczną sytuację, dlatego wybudowaliśmy dwa przyłącza wodociągowe od strony Pogrzebienia i Zawady na wypadek konieczności przełączenia. Teraz zdało to egzamin. Modlimy się, żeby tylko znowu nie zaczęło padać – dodaje Maria Fibic.

Komentarze

Dodaj komentarz