20025001
20025001


|Poniedziałkowe rozmowy w Państwowej Agencji Restrukturyzacji Górnictwa trwały do późnej nocy. Na rozmowy ze związkowcami przyjechało dwóch wiceministrów: kojarzony z rządowym programem drakońskiej restrukturyzacji wiceminister gospodarki Marek Kossowski i wiceminister pracy i polityki socjalnej Andrzej Zdebski. W odpowiedzi na przeprowadzone w piątek w śląskich kopalniach referendum w sprawie strajku generalnego, który poparło 95 proc. górników, przedstawiciele rządu wręcz jako warunek dalszych rozmów postawili spokój społeczny na kopalniach i całym Śląsku. A przyzwoleniu związkowców na takie postawienie sprawy nie mogło być mowy.- Nie podpisaliśmy żadnego istotnego porozumienia, choć rząd uważa inaczej - stwierdził po zakończeniu kilkunastogodzinnych negocjacji Dominik Kolorz, przewodniczący Międzyzakładowej Komisji Koordynacyjnej „Solidarności”, działającej w Rybnickiej Spółce Węglowej. - Nie łudzimy się, rząd nie zamierza wprowadzić do ustawy autopoprawki dającej górnikom bezwzględne gwarancje zatrudnienia. Próba wprowadzenia jej przez posłów opozycji zakończyła się niepowodzeniem. Zresztą to, co dzieje się w Sejmie, jest niewiarygodne. Przewodniczący Samoobrony Andrzej Lepper najpierw w środku nocy głosował za ustawą w rządowym kształcie, by kilka godzin później tę samą ustawę krytykować, grzmieć na rząd i solidaryzować się z górnikami - opowiada Kolorz.W Sejmie przeciw rządowemu projektowi ustawy górniczej głosowała Liga Polskich Rodzin, zaś PiS wstrzymał się od głosu. - Nie chcieliśmy jej odrzucać, bo nowa ustawa górnicza jest koniecznością. Staliśmy pod ścianą: albo ułomna ustawa, albo żadna - komentuje poseł PiS-u Bolesław Piecha.Po trzecim czytaniu w Sejmie projekt ustawy górniczej trafi teraz do Senatu, gdzie szykują się kolejne poprawki.Ale różnica zdań dotyczy nie tylko gwarancji zatrudnienia. - Naszym zdaniem nie istnieją dziś uwarunkowania, które skazywałyby na likwidację jakąkolwiek kopalnię. Niewykluczone natomiast, że stanie się tak za trzy, cztery lata, gdy jednej czy drugiej kopalni wyczerpie się złoże. Dlatego właśnie proponujemy opracowanie na drodze uzgodnień wspólnego planu reformowania górnictwa. Ale rząd proponuje nam co innego - wejście do zespołu, który wskaże kopalnie przeznaczone do likwidacji, a na to zgodzić się nie możemy. Rząd chce likwidować kopalnie szybko i najlepiej naszymi rękami. To absurd! - denerwuje się Kolorz.Związkowcy przedstawiają opracowanie przygotowane przez specjalistów z Akademii Górniczo-Hutniczej i samych pracodawców. Wynika z niego, że mająca powstać Kompania Węglowa, którą mają stworzyć kopalnie wchodzące obecnie w skład pięciu różnych spółek węglowych, wcale nie musi przynosić strat. Warunkiem jest jednak osiągnięcie odpowiednich parametrów związanych m.in. ze strukturą sprzedaży i kosztami wydobycia.- Najgorsze jest to, że o sprawach istotnych dla Śląska rozmawiamy za pięć dwunasta. Z końcem roku przestanie obowiązywać stara ustawa górnicza i trzeba uchwalić nową. Z powodu tego pośpiechu na wiele ważnych spraw zabraknie po prostu czasu. Teraz Kossowski stawia nas pod ścianą i mówi: albo ustawa w kształcie proponowanym przez rząd, albo upadłość całej branży - pomstują związkowcy.***W miniony piątek we wszystkich śląskich kopalniach odbyło się referendum zorganizowane przez sztab protestacyjno-strajkowy zawiązany przez 12 górniczych central związkowych. Górnicy są zgodni i zdecydowani - chcą strajku.W rybnickiej kopalni Chwałowice pracowało w tym dniu 2717 osób, w referendum wzięło udział 2697. Za strajkiem generalnym w śląskich kopalniach opowiedziało się aż 2656 pracowników, przeciw tylko 35.- Nie ma innego wyjścia, trzeba walczyć o swoje. Sprzedali już pół Polski, teraz chcą zamykać kopalnie. Czy to jest gospodarka?! - denerwuje się 40-letni Janusz z Niewiadomia. Referendum odbyło się również w kopalniach Jastrzębskiej Spółki Węglowej, choć według rządowego programu, w przeciwieństwie do pięciu innych, nie grozi jej likwidacja. W kopalni Jas-Mos swój głos oddało 2421 pracowników. Za strajkiem opowiedziało się 1980 osób, czyli prawie 82 proc. głosujących.Wyniki referendum nie przesądzają oczywiście sprawy strajku generalnego, są natomiast dla strony związkowej mocnym argumentem w rozmowach ze stroną rządową.

Komentarze

Dodaj komentarz