20025002
20025002


Obezwładnili go i skrępowali taśma klejącą, zasłonili mu oczy, po czym wciągnęli do jednego z pomieszczeń na zapleczu. Potem zaczęli po całym budynku podkładać ogień. Rozlewali substancję łatwo palną i podpalali. Ogień zaczął się szybko rozprzestrzeniać. Spłonęły dwie sale dyskotekowe, mniejsza i większa, i trzy zlokalizowane w nich bary wraz z wyposażeniem, czyli skórzanymi kanapami i fotelami.Potem rozpoczęli niszczyć to, czego ogień nie strawił. Rozbili muszle i sedesy w łazienkach, zniszczyli konsole i monitory, rozbili skrzynkę z laserem wartym 80 tys. Po wszystkim sprawcy wyrzucili na zewnątrz skrępowanego mężczyznę i oddalili się. Ten potrzebował nieco czasu, by się uwolnić i zawiadomić policję oraz straż.- Zgłoszenie odebraliśmy o g. 22.30 - relacjonuje zastępca komendanta Państwowej Straży Pożarnej w Żorach brygadier Zbigniew Ciepielowski. - Na akcję wyruszyły dwa samochody gaśnicze z dziewięcioma strażakami. Wszystko było zadymione. Z uwagi na brak właściciela i kluczy nie można było się dostać do pomieszczeń, by oddymić miejsce akcji. Wysiadło światło. Zlokalizowaliśmy dziewięć źródeł pożaru: pięć w dużej sali, dwa w małej, w sali bankietowej na trzeciej kondygnacji trafiłem na ręcznik nasączony substancją ropopochodną. Od niego spaliło się pół wykładziny i drewniana galeryjka. Akcje zakończyliśmy o 3 nad ranem.Budynek ocalał, ale straty są ogromne. Strażacy wycenili je na 20 tys. zł w samym budynku i 100 tys. zł w wyposażeniu. Policja podejrzewa, że podpalenie dyskoteki było dziełem konkurencji.

Komentarze

Dodaj komentarz