Wraz z wodą z zalewu przypłynęła do nas taka wielka tołpyga – mówi Manfred Janik, strażak z Rudy / Zbiory prywatne
Wraz z wodą z zalewu przypłynęła do nas taka wielka tołpyga – mówi Manfred Janik, strażak z Rudy / Zbiory prywatne

To Rybnik nas zatopił, spuszczając wodę ze zbiornika elektrowni! – mówią mieszkańcy zalanych terenów w Kuźni Raciborskiej. – To częściowo prawda – przyznają w Elektrowni Rybnik. – Jednak gdyby nie nasz zbiornik, to na Kuźnię popłynęłoby w pewnym momencie nawet 15 kubików wody więcej na sekundę, niż było, więc skutki byłyby o wiele poważniejsze – dodają. Straty w Kuźni są olbrzymie. Zalane zostało całe sołectwo Ruda, częściowo pod wodą znalazła się miejscowość Turze. Władze magistrackie nie wierzą elektrowni. – Oni tam beztrosko spuszczają wodę, nie licząc się z mieszkańcami. Starsi ludzie w Kuźni mówią, że kiedyś, kiedy nie było zbiornika, też były podtopienia, ale nie aż takie wielkie! Rzeka sama sobie radziła – mówi Manfred Wrona, przewodniczący Rady Miasta w Kuźni.
Władze Kuźni chcą wystąpić do Elektrowni Rybnik o odszkodowanie. – Chodzi jednak o to, by ludzie dostali po kilka tysięcy złotych. Ewentualne pieniądze, które uda się wywalczyć, chcielibyśmy przeznaczyć na zabezpieczenie przeciwpowodziowe – wyjaśnia Manfred Wrona. Gmina wojowała już z elektrownią w 1997 roku, po powodzi stulecia. – Wtedy jednak byliśmy mało doświadczeni, elektrownia zasypała nas paragrafami, zalała milionami kubików wody... Sprawa została umorzona – mówi szef rady miasta. Dodaje, że potem wiele razy władze gminy interweniowały w elektrowni, prosząc o spuszczanie wody i tworzenie większej rezerwy na wypadek powodzi. – Zawsze otrzymywaliśmy jedną odpowiedź. Że w zbiorniku musi być tyle wody ze względów technologicznych – mówi Manfred Wrona. Sprawa stanie na najbliższej sesji, którą zaplanowano na 1 czerwca.
W czasie kulminacji opadów niewiele brakowało do wyczerpania pojemności Zalewu Rybnickiego. Elektrownia zaczęła więc zrzucać ze zbiornika tyle wody, ile wpływało do zalewu. Przykładowo 18 maja w południe było to 50 m sześc. na sekundę. W 1997 roku z zalewu spuszczano 115 m sześc. wody na sekundę. Teraz woda ze zbiornika podtopiła dwa budynki w Rybniku Stodołach, m.in. stary dom, w którym kiedyś przebywał ksiądz Karol Wojtyła. Straty w Kuźni były nieporównywalnie większe.

3

Komentarze

  • akc nie w poniedziałek 07 czerwca 2010 12:11Dziwi mnie bestroska Pana Wrony - on nie odpowiada za stan zapory i związane z tym niebezpieczeństwa dlatego pozwala sobie na niezgodne z prawdą komentarze. W razie uszkodzenia zapory mogłby także powiedzieć że za wysoko piętrzono. Rozumiem że z powodu elektrowni zalało również Racibórz i Wrocław. Jeżeli ktoś nie ma pojecia o czym mowi to chociaż to się nie powinien odzywać bo tylko podkreśla swoję ignorancję
  • Rudzanin aha 02 czerwca 2010 11:51Tylko, że deszcze były od soboty, a wode zaczeto spuszczac dopiero w poniedzialek, wiec nie rozumie jak elektrownia nas uratowala... mogli juz zaczac w niedziele i w poniedzialek by nie musieli zrzucac takiej ilosi wody...
  • zdziwiony komentarz 27 maja 2010 12:11Jakoś nie rozumiem, skoro lustro wody w zbiorniku elektrowni się podnosiło to znaczy że zbiornik kumulował wodę ratując tereny położone poniżej przed znacznie większą skalą podtopień więc skąd pretensje Kuźni raczej podziękowania dla elektrowni.

Dodaj komentarz