Noclegownia przyjmuje


Noclegownię urządzono w przeznaczonym do rozbiórki domu jednorodzinnym, wykupionym przez miasto w związku z budową odcinka obwodnicy, łączącego rondo na ul. Wodzisławskiej z ul. Raciborską.W czasie doraźnego remontu urządzono tu łazienkę z dwoma prysznicami, świetlicę i pięć pokoi, których całe wyposażenie stanowią łóżka i wieszaki na ubrania. Jest czysto i ciepło, w oknach zawieszono na gwoździach firanki. Na dole jest niewielka świetlica. Bezdomni mogą tu skorzystać z elektrycznego czajnika i zagotować wodę na kawę czy herbatę.Na razie przychodzą tu głównie bywalcy garkuchni, która funkcjonuje przy rybnickim oddziale PCK przy ul. Chrobrego. W ubiegłym roku to właśnie tam funkcjonowała zimą prowizoryczna noclegownia.- Mają swoje meliny, niektórzy sypiali wcześniej u znajomych. Są zdyscyplinowani, dbają o porządek, sami sprzątają... Widać, że im zależy na tym miejscu - mówi Błażej, 24-letni absolwent politologii. Za pośrednictwem powiatowego urzędu pracy trafił tu na tzw. staż absolwencki, to jego pierwsza praca. Razem z nim w noclegowni dyżuruje Jarek, pracownik socjalny z niemałym już doświadczeniem. Jest jeszcze palacz, który dba o to, by w noclegowni było ciepło.Każdy może tu spędzić pierwsze trzy noce bez jakichkolwiek dokumentów, potem jednak musi uzyskać stosowną decyzję dyrektora ośrodka pomocy społecznej i rozpocząć starania o wydanie nowych dokumentów.W przytulnym, obitym boazerią pokoju na poddaszu stoi pięć młodzieżowych tapczanów. Przy stole trzech mężczyzn w średnim wieku gra w tysiąca.- Gdzieśmy spali do tej pory...? Jak reszta, cały Rybnik nasz... Dworzec, klatki schodowe, pustostany. Kilka dni tu, kilka tam. Inaczej goniliby nas po klatkach. Jeden zrozumie, a inny od razu dzwoni na policję albo straż miejską. A ci się nie patyczkują. Tylko z pustostanów nie wyganiali, nawet życzyli spokojnej nocy. Na ogół bezdomni chcą się tylko przespać. Jasne, są tacy, co napaskudzą i psują opinię reszcie... - opowiada 38-letni Zbyszek.- Każdy z nas coś tam robi. Nie ma nic gorszego jak nuda. Gdyby była robota, każdy wolałby znaleźć kwaterę i zapłacić. To by było inne życie... Jak jeszcze zwolnią tylu z gruby, to tu trza będzie dobudować jeszcze z dwa piętra - dodaje starszy mężczyzna. Nie chce podać nawet imienia, mówi, że i tak go wszyscy znają. Prosi, by napisać, że gdyby ktoś miał jakiś niepotrzebny, stary telewizor bądź radio, to oni chętnie wezmą do noclegowni. - Jak tu jest tak cicho, to jakoś smutno, a tak może ktoś zrobi nam gwiazdkowy prezent - mówi z nadzieją w głosie.Noce z soboty na niedzielę i z niedzieli na poniedziałek w noclegowni spędziło 15 mężczyzn.W całej Polsce z powodu niskich temperatur zmarło już 66 osób, w większości byli to bezdomni.

Komentarze

Dodaj komentarz