Gołębie za kratkami


Kratki uniemożliwiały gołębiom wydostanie się na zewnątrz, a to oznaczało skazanie ich na śmierć głodową. Na temat hodowli gołębi zdania mieszkańców są podzielone. Można być miłośnikiem tych ptaków, można ich nie lubić, jednak nie można ich tak bezdusznie traktować - mówi radny Mieczysław Osika, który zainteresował się sprawą.- Z tymi gołębiami to samo utrapienie. Latem strach wywiesić pranie na balkon. Nie wspomnę już, jak wyglądają chodniki czy też daszek klatki schodowej. Nie mam nic przeciwko gołębiom, ale powinny być one chowane w specjalnie do tego wybudowanych gołębnikach, a nie w blokach - mówi jedna z mieszkanek bloku przy ul. Żeromskiego.- Na Śląsku hodowla gołębi jest wielopokoleniową tradycją. Nie wyobrażam sobie, bym mógł zrezygnować z tego hobby. Przecież nie tylko gołębie zanieczyszczają parapety i daszki klatek schodowych. Nie wierzę, by te ptaki mogły komuś aż tak bardzo utrudniać życie - mówi jeden z hodowców.Tymczasem w ZGM zapewniono nas, że żaden ptak nie padł z głodu w wyniku uwięzienia go w otworze wentylacyjnym.- Kratki montowała specjalizująca się w robotach wysokościowych firma Alpinex. Ich instalacja była konieczna, gdyż trzeba było zabezpieczyć ciągi wentylacyjne przed zatykaniem. Jednak przez okres dwóch tygodni od momentu montażu codziennie po osiedlu chodzili pracownicy administracji z przedstawicielami grupy remontowej. Kratki były otwierane, by wszystkie ptaki mogły wylecieć. Z pewnością nie doszło do sytuacji, że w którymkolwiek otworze wentylacyjnym gołębie padły z głodu - mówi Elżbieta Betker, zastępca dyrektora ZGM.

Komentarze

Dodaj komentarz