Ci ludzie chcą założyć wspólnotę mieszkaniową, by móc wreszcie odmalować i wyremontować swoją klatkę schodową / Ireneusz Stajer
Ci ludzie chcą założyć wspólnotę mieszkaniową, by móc wreszcie odmalować i wyremontować swoją klatkę schodową / Ireneusz Stajer
W wieżowcu przy ulicy Kilińskiego 34 jest tylko jedna klatka schodowa, której lokatorzy nie mogą wykupić mieszkań na własność. Już dawno zrobili to pozostali mieszkańcy, a następnie utworzyli dwie wspólnoty mieszkaniowe.
Na przeszkodzie stoi nieuregulowany stan prawny. Grunt, na którym zbudowano wieżowiec, należy do miasta. Właścicielem lokali od piwnic do szóstego piętra jest PKP Oddział Gospodarowania Nieruchomościami w Katowicach, zaś dwoma najwyższymi kondygnacjami administruje rybnicki Zakład Gospodarki Mieszkaniowej.
Z problemem tym zmaga się 18 rodzin. Wszyscy są gotowi do utworzenia przy Kilińskiego 34e wspólnoty mieszkaniowej. Wpierw jednak musieliby wykupić zajmowane lokale na własność, ale na razie jest to niemożliwe. Taką możliwość zyskali tylko najemcy komunalnych mieszkań z dwóch najwyższych kondygnacji. Odbierają właśnie w ZGM operaty szacunkowe. Nabycie tych lokali nie ma jednak sensu, dopóki nie zrobią tego lokatorzy z niższych pięter.
– Od 1990 roku w naszej klatce schodowej nie przeprowadzono żadnego remontu. Szyby zabezpieczamy gwoździami, żeby nie wypadły. PKP w ogóle nie interesuje się stanem technicznym swojej części budynku, nie reaguje na telefony i na żadne prośby. Ponadto płacimy coraz wyższy czynsz – wylicza Janusz Rekus, jeden z lokatorów.
– Niedawno upomnieliśmy się o grzanie w mieszkaniach, bo PKP o nas zapomniało. W całym osiedlu było ciepło, tylko nie w naszej klatce – zżyma się Joanna Wojciechowska. Ludzie zaznaczają, że trudno otworzyć drzwi do budynku. Nie mogą sobie poradzić z nimi dzieci, więc każdorazowo z maluchem musi schodzić rodzic.
– Następnym problemem jest brak domofonu. To chyba jedyna taka klatka w całym osiedlu. Dlatego tu oraz w piwnicach „urzędują” pijacy i bezdomni. Zewsząd czuć mocz – żali się Czesław Wawoczny. Mieszkańcy nie mają też zaufania do stanu technicznego windy. Oburzają się, że na wkręcenie żarówki na klatce schodowej czekali... trzy miesiące. Dlatego tak długo, bo przetarg na prace konserwatorskie wygrała firma spoza Rybnika. Zamiast szyb w piwnicznych oknach widnieje dykta. – W ten sposób zabezpieczono pomieszczenia przed wodą i gryzoniami – wskazuje Janusz Rekus. Z przybudówki odpadają duże płaty tynku.
Jolanta Michalska, wiceszefowa PKP Oddział Gospodarowania Nieruchomościami, odpowiada, że firma przygotowuje się do sprzedaży rzeczonych mieszkań. W tym celu nabyła od gminy Rybnik udział w prawie użytkowania wieczystego gruntu oraz własności części budynku. – W dalszej kolejności należy wyodrębnić samodzielne lokale mieszkalne. Na dokonanie tych czynności spisaliśmy umowę z gminą Rybnik. Teraz rozmawiamy o realizacji porozumienia – wyjaśnia. Michalska informuje, że poleciła sprawdzić i usunąć nieprawidłowości w budynku. W niedługim czasie mają zostać wymienione drzwi wejściowe i skoszona trawa przed klatką schodową. Zajmująca się instalacją energetyczną firma z Bierunia każdą zgłoszoną usterkę powinna usuwać na bieżąco. Z kolei firma Dźwigi konserwuje windy na bieżąco, a wejście do piwnic zamyka krata, do której klucze mają lokatorzy.

Komentarze

Dodaj komentarz