Takiej kolejki w naszym regionie już dawno nie widziano. Dziś rano przed przychodnią zdrowia przy ul. Byłych Więźniów Politycznych w Rybniku blisko tysiąc osób ustawiło się w kolejce, by zarejestrować się do poradni kardiologicznej. Pierwsi ustawiali się w kolejce już po czwartej nad ranem.
– Widzicie, ile tu jest ludzi, to przecież jakiś cyrk. Kto to widział, żeby chorzy ludzie musieli stać w takich kolejkach... Ciekawe, gdzie są nasze pieniądze? Czy nie można zatrudnić więcej lekarzy? – mówiła zdenerwowana 70-letnia pani Marta.
– Stałem tu już od 4.20. Życzyłbym wszystkim z rządu i z funduszu zdrowia, by się musieli leczyć tak, jak każdy inny obywatel – dodał 73-letni pan Zygmunt, który rejestrował się ok. 7.30.
Niektórzy już po długim oczekiwaniu w kolejce dowiadywali, się, że nie zostaną zarejestrowani, jeśli to pierwsza wizyta, a nie kontrola.
Grażyna Potera, prezes niepublicznego zakładu opieki zdrowotnej Centrum Medyczne, tłumaczy skandaliczną kolejkę polityką finansową Narodowego Funduszu Zdrowia.
– W kontrakcie dla naszej poradni NFZ obniżył zarówno liczbę, jak i cenę porady lekarza kardiologa. Za poradę z diagnostyką dostajemy 36 zł. Prywatnie do kardiologa czeka się w Rybniku trzy miesiące, a tam wizyta kosztuje ok. 200 zł. Jakim więc cudem mamy znaleźć lekarzy do pracy? Dzisiaj przyjmujemy zapisy tylko dlatego, że ubłagałam 75-letniego lekarza, by popracował u nas jeszcze w drugim półroczu – mówi Grażyna Potera.
W kolejce zdenerwowanych ludzi nie brakowało oczywiście złorzeczeń pod adresem polityków. – Tak nam rządzi minister Kopacz i cała Platforma. Jakby tu teraz zjawił się Komorowski, to by dostał od nas po łbie tą gumową fujarą od Palikota – krzyczał zdenerwowany emeryt.
Na liście pracownicy przychodni mieli dziś zapisać 900 osób. Więcej na ten temat w najbliższym wydaniu "Nowin".
Komentarze