Niespodzianki nie było w zaległym meczu I ligi żużla RKM ROW Rybnik przegrał na swoim torze z Marmą Hadykówką Rzeszów 33:45. Sędzia oszczędził gospodarzom męczarni i z powodu stanu toru i padającego deszczu zakończył mecz po 13 wyścigach.
Rybniczanie już tradycyjnie, tylko postraszyli rywali. Jeszcze po piątym biegu RKM ROW prowadził 16:14, ale w kolejnym wyścigu para gości Okoniewski-Kuciapa odniosła podwójne zwycięstwo i rzeszowianie objęli prowadzenie. Druga część meczu była już popisem bezradności zespołu gospodarzy. Skutecznie jeździł jedynie rybnicki Ukrainiec Andriej Karpow, który wygrał trzy z czterech swoich wyścigów. Pozostali seniorzy głównie tracili punktowane pozycje, a juniorzy na ogół się przewracali.
- Nie ma drużyny! ROW Rybnik nie ma druzyny! - śpiewali pod koniec meczu kibice. To samo stwierdził później Dariusz Momot, menadżer rybnickich "rekinów: - Nie ma drużyny, nie ma zawodników. O punkty walczy tak naprawdę dwóch zawodników Karpow i Klindt.
Przed sezonem włodarze RKM-u zapowiadali walkę o czwórkę. Dziś wiadomo już, że jedyny realny cel to walka o utrzymanie w I lidze.
Komentarze