Dlaczego nam ponosić konsekwencje błędu urzędnika OPS-u? – pyta nasza Czytelniczka. We wrześniu 2008 roku pani Karina (nazwisko do wiadomości redakcji) urodziła córkę. Jej mąż nie miał wtedy pracy, więc ośrodek pomocy społecznej zaczął wypłacać kobiecie świadczenie rodzinne. Mąż znalazł zajęcie w lutym ubiegłego roku, a w kwietniu żona złożyła w OPS-ie zaświadczenie o jego dochodach za pierwszy, pełny przepracowany miesiąc. Otrzymała decyzję, że dochód wprawdzie przekroczył ustawowy próg, ale zastosowano wobec niej inny przepis i w związku z tym nadal będzie otrzymywała zasiłek. – W sierpniu ponownie poszłam do ośrodka z informacją, że wracam do pracy, następnie doniosłam zaświadczenie o swoich dochodach i nagle dostałam pismo, że sprawą naszych świadczeń zajęło się Samorządowe Kolegium Odwoławcze w Katowicach! – relacjonuje pani Karina.
Po kilku miesiącach szarpaniny związanej z wymianą pism pomiędzy nią, OPS-em i SKO zapadła ostateczna decyzja: OPS źle zastosował przepis i w związku z przekroczeniem kryterium dochodowego pieniądze trzeba zwrócić. Jest to obecnie 2240 zł plus odsetki. – Gdybym to ja się pomyliła, urząd zaraz by mnie doprowadził do porządku. Tymczasem skrupulatnie przedkładałam wszystkie wymagane dokumenty. Z mojej strony nie było żadnego uchybienia, a jestem traktowana jak dłużnik, który bezprawnie pobierał cudze pieniądze. Tak się starałam, uczciwie przedkładałam zaświadczenia o dochodach i wyszłam na tym gorzej, niż gdybym nic nie składała – nie kryje goryczy pani Karina.
Michał Zorychta, kierownik działu świadczeń rodzinnych Ośrodka Pomocy Społecznej w Rybniku, przyznaje, że popełnił błąd, ale zaznacza, że to może się zdarzyć. Zwłaszcza w sytuacji, kiedy wydaje się tysiące decyzji. – Dodam, że świadczenia rodzinne to nie są świadczenia pomocowe, dlatego też nienależnie pobrane pieniądze należy zwrócić zgodnie z ustawą – argumentuje. Jak zaznacza, gdyby nawet ktoś nie powiadomił placówki o zmianie dochodów i dalej pobierał świadczenia rodzinne, prawda i tak wyszłaby na jaw w rozliczeniu podatkowym. – Wówczas ta osoba też musiałaby wszystko zwrócić mimo upływu czasu. Trochę dziwi mnie, że ludzie w Polsce biorą od państwa, ale już nie chcą oddawać, jeśli dowiadują się, że te pieniądze się im nie należą – dodaje Michał Zorychta.
Jak zapewnia, OPS pomoże w spłacie zgodnie z ustawą, jeśli tylko zainteresowani zwrócą się o rozłożenie na raty nienależnie pobranej kwoty. – Nie jesteśmy złośliwi, nie wysyłamy od razu komornika, ale pieniądze trzeba oddać co do grosza – mówi kierownik Zorychta. Pani Karina nie widzi jednak winy po swojej stronie, więc rozważa możliwość skierowania sprawy do sądu. Niestety, ustawa nie przewiduje umorzenia. W tym przypadku pani Karina chcąc nie chcąc, będzie musiała zwrócić całą kwotę do czerwca 2013 roku. Na koniec spłaty zostaną naliczone odsetki ustawowe. To obecnie 13 proc. w skali roku.
Komentarze