Premie przyczynią się do ukrywania wypadków – twierdzi Piotr Szereda (tu na zeszłorocznej manifestacji) / Arkadiusz Kuta
Premie przyczynią się do ukrywania wypadków – twierdzi Piotr Szereda (tu na zeszłorocznej manifestacji) / Arkadiusz Kuta

Jeśli w kopalni nie będzie wypadku, załoga zarobi więcej. Związkowcom w spółce węglowej nie podobają się takie praktyki. Niebawem pracownicy wszystkich kopalń Jastrzębskiej Spółki Węglowej będą mogli otrzymywać dodatkową premię za poprawę poziomu bezpieczeństwa pracy. Zarząd przeznaczył na ten cel dwa mln zł miesięcznie, które trafią na tzw. fundusz bhp. – Ludzie muszą zrozumieć, że to oni mają największy wpływ na bezpieczeństwo swoje i innych. Muszą też przekonać się, że warto zachowywać się zgodnie z przepisami. Chcemy ich do tego zmotywować na wieloraki sposób, między innymi poprzez odpowiedni system płac i premiowania – podkreśla prezes Jarosław Zagórowski. Prawo do premii przysługuje zatrudnionym na stanowiskach robotniczych pod ziemią i w zakładach przeróbczych, a także dozorowi do sztygara oddziałowego włącznie. Kwota nie może przekroczyć 500 zł brutto.
Jak nam powiedziała Katarzyna Jabłońska-Bajer, rzecznik prasowa JSW, pierwsze premie zostaną wypłacone we wrześniu. To będzie dodatkowa gratyfikacja za bezpieczną pracę w lipcu. Równocześnie każdy może utracić prawo do premii. Dodatkowych pieniędzy nie zobaczą pracownicy oddziałów wydobywczych, przygotowawczych i zbrojeniowo-likwidacyjnych, jeśli w danym miesiącu zdarzą się tam dwa wypadki lub jeden ciężki, śmiertelny czy też zbiorowy. Zwykły wypadek spowoduje obniżenie premii o połowę. W pozostałych oddziałach do utraty premii wystarczy jakikolwiek jeden wypadek. Dodatkowego wynagrodzenia nie dostanie też załoga oddziału, jeśli choć jedna osoba przyjdzie do zakładu w stanie nietrzeźwym albo pod wpływem środków odurzających.
Prawo do premii można stracić również za nieusprawiedliwioną nieobecność, nieprzestrzeganie przepisów bhp lub wtedy, gdy z winy pracownika trzeba było wstrzymać roboty. Za ukrywanie wypadków grozi odebranie premii na trzy miesiące. Swoje uwagi do regulaminu zgłosili jednak związkowcy. Działacze uważają, że nie określono w nim zachowań osób, które wpływają na poprawę poziomu bezpieczeństwa pracy. Mało tego, przyznanie premii zależy nie od aktywnych działań ludzi na rzecz bezpieczeństwa pracy, lecz braku wypadków i kar dyscyplinarnych, czyli skutków. Związkowcy zaznaczają, że jest to stosowanie wobec ludzi niedopuszczalnej odpowiedzialności zbiorowej. Poza tym wypadek może być następstwem uchybień spowodowanych przez pracowników innego oddziału.
Związkowcom nie podoba się także zawarty w regulaminie podział oddziałów na uprzywilejowane i pozostałe. Proponują zarządowi spółki przyjęcie ich uwag, co może zapobiec ewentualnym procesom sądowym o przyznanie premii. Katarzyna Jabłońska-Bajer odpowiada jednakże, że związkowcy dostali tydzień na skonsultowanie projektu. Ponieważ przysłali stanowisko po terminie, regulamin wszedł w życie bez uwzględniania ich uwag. Zarządowi JSW zależało na szybkim uruchomieniu nowych przepisów. Tymczasem Piotr Szereda, przewodniczący Reprezentatywnego Porozumienia Związków Zawodowych w JSW, dodaje, że premie nie podniosą poziomu bezpieczeństwa pracy, tylko przyczynią się do ukrywania wypadków. – Nie sądzę, by pracownicy ukrywali wypadki, bo za takie przewinienie nie dostaną premii przez trzy miesiące. Ujawnienie wypadku skutkuje brakiem tylko przez miesiąc – odpowiadają w spółce.
– Tego zagadnienia nie regulują wprost przepisy powszechnego prawa pracy. Za naruszenie przepisów bhp można wyciągnąć konsekwencje wyłącznie w stosunku do konkretnego pracownika. Mogą to być upomnienie, nagany i kary pieniężnej, a w skrajnych przypadkach rozwiązanie umowę o pracę w trybie dyscyplinarnym. Z drugiej strony pracodawca poprzez system zachęt, w tym finansowych, może oddziaływać na przestrzeganie przez pracowników przepisów i zasad bhp. Żaden przepis nie zabrania przyznawania nagród za bezwypadkową pracę. Aby jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie, czy regulamin JSW przewiduje odpowiedzialność zbiorową, należałoby szczegółowo przeanalizować jego postanowienia – mówi Michał Olesiak, rzecznik Okręgowego Inspektoratu Pracy w Katowicach.

Komentarze

Dodaj komentarz