Żal wdów


Prokuratorzy nie dopatrzyli się zaniedbań z ich strony w przypadku tragicznego wypadku, do jakiego doszło 6 lutego w kopalni Jas-Mos, w wyniku którego śmierć poniosło dziesięciu górników.- Z uzasadnienia decyzji prokuratury wynika, że nasi mężowie sami byli sobie winni. Wychodzi na to, że nikt z żyjących nie bierze na siebie odpowiedzialności za to, co stało się w wyniku wybuchu metanu. Nie zgadzamy się z taką oceną sytuacji - mówi jedna z autorek zażalenia.Domagają się one ponownego zbadania sprawy. Teraz, po odrzuceniu zażalenia przez Prokuraturę Rejonową w Jastrzębiu, przysługuje im prawo wniesienia odwołania do Prokuratury Okręgowej w Katowicach. Ta może skierować sprawę do ponownego rozpatrzenia przez prokuraturę w Jastrzębiu lub powierzyć ją prokuraturze z innego miasta.- Powołaliśmy biegłych z zakresu górnictwa. Żaden z nich nie potwierdził zarzutów stawianych osobom z dozoru oraz kierownictwa kopalni. Wskazali oni na błędy popełnione przez górników przebywających w chodniku. Strzałowy odpalił ładunek na ziemi i nie zadbał o to, by wycofać swoich współpracowników na bezpieczną odległość. Świadczy o tym ułożenie ciał, jakie zastali ratownicy po przybyciu na miejsce wypadku - mówi prokurator Jacek Rzeszowski.Tymczasem przed Sądem Grodzkim w Jastrzębiu toczy się proces przeciwko pracownikom kopalni Jas-Mos, którym Okręgowy Urząd Górniczy z Rybnika zarzuca niedopełnienie obowiązków, co w konsekwencji doprowadziło do śmiertelnego w skutkach wypadku.

Komentarze

Dodaj komentarz