Kamera wypatrzyła ostatnio podchmielonego mężczyznę, który rozebrał się do majtek, wszedł do fontanny na rynku i zaczął szorować się szczotką do mycia pleców / Zdjęcie straż miejska
Kamera wypatrzyła ostatnio podchmielonego mężczyznę, który rozebrał się do majtek, wszedł do fontanny na rynku i zaczął szorować się szczotką do mycia pleców / Zdjęcie straż miejska
Najpopularniejsze miejsca to okolice ul. Reja, łączącej plac Wolności z rynkiem, park na terenie kampusu akademickiego i park Na Górce, czyli przy ul. Brudnioka. Znacznie rzadziej zdarzają się przypadki picia piwa na rynku, ale poza ogródkami letnimi, czyli na placu Wolności czy w okolicach Teatru Ziemi Rybnickiej, a zwłaszcza na jego tyłach. – Pod chmurką piją głównie ludzie młodzi, bezdomni i osoby uzależnione od alkoholu z niższych sfer społecznych – mówi Dawid Błatoń.
Jak dodaje, statystyczny amator plenerowych procentów to mężczyzna między 17. a 29. rokiem życia, mieszkaniec blokowiska, uczący się jeszcze bądź pracujący, który wypicie piwka prawie że na łonie natury uważa za doskonały pretekst do spotkania z kolegami. Osoby przyłapane na raczeniu się trunkami w miejscach niedozwolonych, zwłaszcza w tych bardziej ustronnych, są na ogół zaskoczone pojawieniem się funkcjonariuszy i zwykle wyrażają skruchę. Zwłaszcza gdy dowiedzą się, jaka kara może im grozić za popełniony występek. Są oczywiście i tacy, którzy idą w zaparte i twierdzą, że niczego nie pili, a leżąca obok ławki puszka po piwie była tam już wcześniej bądź... pojawiła się znienacka. Zdarzają się też i agresywni pijacy.
Jeśli stopień upojenia alkoholem uzasadnia taką decyzję, są odwożeni do izby wytrzeźwień w Tychach. Rybnik ma z nią podpisaną umowę o kompleksowej opiece nad osobami, które przeholowały ze spożyciem napojów wyskokowych. Jak wyjaśnia Dawid Błatoń, osobę pijącą alkohol w miejscu niedozwolonym strażnik może ukarać mandatem w wysokości 100 zł, skierować przeciwko niej wniosek do sądu rejonowego bądź zakończyć interwencję pouczeniem, określanym mianem środka wychowawczego. Praktyka pokazuje, że najczęściej stosowanym przez strażników rozwiązaniem jest jednak pouczenie. Interwencje mundurowych wobec osób, które nie wadząc nikomu, wypiją jedno piwo z puszki w zaciszu parku, zawsze jednak budzą wiele kontrowersji.
Część mieszkańców uważa, że to nękanie ludzi, którzy nic nie zawinili. Inni zarzucają strażnikom, że wolą interweniować w sprawach drobnych pijaczków, niż zrobić porządek np. z pijanym drabem, który rozrabia na pół dzielnicy. Dawid Błatoń zapewnia, że jego koledzy interweniują w każdym przypadku zakłócania porządku. Zdarza się, że kamery miejskiego monitoringu pozwalają bardzo szybko zareagować w przypadkach zdarzeń znacznie poważniejszych niż degustacja piwa na ławce w parku. Tak było 2 lipca, gdy pewien podchmielony mężczyzna postanowił wykąpać się w fontannie na rynku. Najpierw rozebrał się do majtek, a potem zaczął szorować się szczotką do mycia pleców. Teraz za swój występek odpowie przed sądem.

Komentarze

Dodaj komentarz