200 lat!


Przez całe życie pracowała w swoim gospodarstwie rolnym. Wychowała dwoje dzieci. W wieku 36 lat owdowiała i odtąd wszystkie obowiązki domowe spadły na jej barki. Do dziewięćdziesiątego roku życia pracowała w polu. Obecnie mieszka z córka Moniką Bek. Dochowała się czterech wnuków, dziesiątki prawnuków i dwójki praprawnuków. Setne urodziny spędziła w domu rodzinnym w Turzy w gronie najbliższych.- Mama przez całe życie była zdrowa i silna - mówi córka Monika. - Nie dość, że ciężko harowała na swojej gospodarce, to jeszcze podczas żniw, wykopków czy sianokosów pomagała innym rolnikom we wsi. Potrafiła od świtu do nocy pracować na równi z mężczyznami. Nigdy nie słyszałam, żeby się na coś uskarżała. Zawsze była pogodna i dla wszystkich życzliwa. W tym jest chyba recepta na długowieczność: twarde życie i miękkie serce.Tekst i zdj. (wos)***Pani Waleria Tkocz ze Szczejkowic urodziła się sto lat temu - 19 grudnia 1902 roku. Przez trzynaście lat mieszkała w Palowicach, a następnie przeprowadziła się do Szczejkowic, gdzie wraz z synem i synową mieszka do dziś. W 1928 roku wyszła za mąż. Wspólnie z mężem, który zmarł w 1962 roku, przeżyła zgodnie 40 lat. Wychowali trzech synów: Henryka, Bolesława i Teofila (Teofil zmarł 11 lat temu). Doczekała się sześcioro wnucząt, 12 prawnuków i jednego praprawnuka.Mimo ukończonych 100 lat czuje się dobrze i w dalszym ciągu tryska humorem. Na pytanie, co robi, że tak ładnie wygląda, odpowiada z uśmiechem: - Bo miałam dobrego męża. Jak twierdzi synowa, „babcia to osoba bez nerwów i dlatego tak długo żyje”. Sama solenizantka uchyliła nam jednak rąbka swej tajemnicy: - Nie wiem, co to złość. Zgoda i miłość - to jest wszystko.

Komentarze

Dodaj komentarz