Menedżer Dariusz Momot i trener młodzieży Mirosław Korbel. A na torze walczy Andriej Karpow / Zdjęcie Dominik Gajda
Menedżer Dariusz Momot i trener młodzieży Mirosław Korbel. A na torze walczy Andriej Karpow / Zdjęcie Dominik Gajda

Miejscowi do niedzielnego meczu przystąpili bez Nikolaia Klindta i Daniela Nermarka. Powód – oczywiście braki w klubowej kasie, ale też brak szans na zajęcie miejsca lepszego niż siódme. Mimo tych dziur w składzie rybniczanie walczyli – wreszcie liderem zespołu był Joonas Kylmaekorpi, który wygrał cztery wyścigi. Tradycyjnie sercem do walki imponował Andriej Karpow, a przebłyski dobrej jazdy miał Sławomir Pyszny. To wystarczyło jednak tylko do tego, by miejscowi uniknęli porażki w kompromitujących rozmiarach. Dodajmy, już 10. porażki w tym roku.
Wśród przyjezdnych rybniccy kibice oglądali trzech dobrych znajomych – Pawła Hliba, Renata Gafurowa i Magnusa Zetterstroema. Cała trójka ma w CV starty w RKM. Szczególnie efektownie na torze prezentował się Gafurow – nie było dla niego straconych pozycji, potrafił przebić się z ostatniej pozycji na pierwszą. Zawody zakończył jednak przykrym upadkiem na starcie do wyścigu 15.
– Nic mi nie jest, tylko plecy trochę bolą – mówił po zawodach i dodał: – Zawsze miło wrócić do Rybnika. Tutaj zaczynałem swoje starty w Polsce i cieszę się, że dzisiaj udało mi się pojechać dobre zawody. No i najważniejsze, że moja drużyna wygrała.
Słowo drużyna w przypadku gdańszczan było w niedzielę najważniejsze. Lotos tworzył drużynę, w której punktowali wszyscy zawodnicy. A RKM ROW? Kolejny kompromitujący występ zaliczył Mariusz Węgrzyk, którego niemoc w tym sezonie jest porażająca. Występy Rafała Flegera to w tym sezonie loteria – tym razem ten zawodnik na torze nie istniał, tak jak jego młodszy brat Kamil. To niesłychanie martwi...
Martwi też fatalna frekwencja – ten mecz oglądało zaledwie 1500 kibiców. To tendencja, którą w tym roku będzie odwrócić niesłychanie trudno, bo nie tylko brakuje wyników, ale i atmosfera wokół dyscypliny nie przypomina już ubiegłorocznej mody na żużel.
1 sierpnia rybniczan czeka ostatni mecz rundy zasadniczej – wyjeżdżają do Daugavpils. A potem już walka o utrzymanie w pierwszej lidze, w której przeciwnikiem naszego zespołu na pewno będą ekipy z Miskolca i Poznania. Czwartego do brydża poznamy prawdopodobnie dopiero 1 sierpnia.

Lotos Wybrzeże Gdańsk: Paweł Hlib 11+2 (2,2,2,3,2), Thomas H. Jonasson 9 (3,0,3,0,3), Dawid Stachyra 10+2 (2,2,3,1,2), Renat Gafurow 8+2 (1,3,2,2,w), Magnus Zetterstroem 5+3 (1,1,2,1), Damian Sperz 2 (1,-,-,0,1), Matej Kus 7 (3,2,2)

RKM ROW Rybnik: Mariusz Węgrzyk 0 (0,0,0,-), Sławomir Pyszny 7+1 (1,3,1,2,0,-), Kamil Fleger 1 (0,-,1,-,0), Joonas Kylmaekorpi 15 (3,1,3,2,3,3), Andriej Karpow 12 (3,3,1,1,3,1), Mateusz Domański 0 (0,-,-,-,0), Rafał Fleger 3 (2,0,0,0,1)

--------
Nie tylko brakuje wyników, ale i atmosfera wokół dyscypliny nie przypomina już ubiegłorocznej mody na żużel
1

Komentarze

  • miły A w RKM się nie chciało??? 26 lipca 2010 16:32Jakoś to dziwnie wygląda.....w Rybniku się powiedzmy nie wiodło.....a teraz punktują....a trzeba było dziadów wywalić i dać jeździć naszym chłopakom, ale też im zaufać, a nie wywalać po jednym biegu!!!!

Dodaj komentarz