W Czechach wszystko jest łatwiejsze – wzdychają Polacy. Z żalem patrzą na niektóre rozwiązania prawne, które zwyczajnie ułatwiają życie. Przykładem tego były procedury ustalania własności przy wykupie gruntów pod budowę A1. Czesi, którzy mieli pola po polskiej stronie, mogli się w polskich urzędach przekonać, jak kwitnie nasza biurokracja. – Z wiekową babcią musiałem specjalnie jechać do Wodzisławia, żeby złożyła jeden podpis. W porównaniu z naszymi procedurami, polskie są ogromnie zawiłe i czasochłonne – wspomina Józef Tobola, przedstawiciel mniejszości polskiej w czeskich Wierzniowicach, który pomagał ludziom w załatwieniu spraw w kraju.
Czytaj też:
Polski pacjent
Gdzie łatwiej
Wsiąść do pociągu
Komentarze