Z dworca PKP pątnicy przeszli do bazyliki pw. św. Antoniego, witani przez tłumy mieszkańców / Wacław Troszka
Z dworca PKP pątnicy przeszli do bazyliki pw. św. Antoniego, witani przez tłumy mieszkańców / Wacław Troszka

W niedzielę zakończyła się 65. Rybnicka Pielgrzymka na Jasną Górę. Do Rybnika wrócili w większości już pociągiem. Potem przeszli z dworca PKP do bazyliki pw. św. Antoniego. Tu dziękowali Bogu m.in. za to, że nikomu nie przytrafiło się nic złego. 65. Rybnicka Pielgrzymka na Jasną Górę jest już wspomnieniem, które jednak na długo pozostanie w pamięci jej uczestników. W sobotę krótko przed godz. 15, po czterech dniach wędrówki, blisko cztery tysiące pątników z Rybnika, Jastrzębia, Wodzisławia i okolicznych miejscowości dotarło na Jasną Górę. Wkrótce potem mszę na wałach jasnogórskiego klasztoru odprawił dla nich metropolita katowicki ksiądz arcybiskup Damian Zimoń. 65. Piesza Rybnicka Pielgrzymka na Jasną Górę, która odbyła się pod hasłem „Bóg jest miłością”, była bowiem zarazem pielgrzymką archidiecezjalną, i to już piątą z rzędu.
– Dwukrotnie dzwonili do mnie policjanci z Tarnowskich Gór i z Częstochowy, ale tylko po to, by pochwalić nas za to, że jesteśmy grupą dobrze zorganizowaną – mówił do pątników ksiądz Marek Bernacki, wikary z parafii św. Jadwigi na Nowinach. Pielgrzymkę prowadził już po raz siódmy. – To moja pierwsza, w dodatku nieplanowana pielgrzymka. Przyjechałam do Rybnika odwiedzić siostrę, która też nigdy wcześniej nie pielgrzymowała. To ona mnie namówiła, a ją z kolei przekonała sąsiadka. Atmosfera była wspaniała i bardzo budująca. Wśród wielu ludzi, których poznałam, był 13-letni Michał z Bełku. Wybrał się sam, więc ja i siostra zostałyśmy jego opiekunkami – mówiła siostra Barbara Bednarz ze zgromadzenia Służebniczek Najświętszej Marii Panny w Szczecinie.
Pogoda dopisała pątnikom. Zmokli tylko w piątek. – Gdy idzie się w słońcu, to czeka się na deszcz, tymczasem słońce świeciło nam do piątku. Pod koniec mszy w Miotku zebrały się czarne chmury i lunęło. My, pielgrzymi, szczególnie wierzymy w moc modlitwy. Zaśpiewaliśmy więc suplikację i odmówiliśmy Koronkę do Miłosierdzia Bożego. Burza ustała, przestało padać i mogliśmy ruszyć dalej – wspomina ksiądz Marek Bernacki. W grupie byli pątnicy rekordziści. To Krystyna Dziuba z parafii pw. św. Antoniego, która pielgrzymowała już po raz 45., czy poruszający się na wózku inwalidzkim Leszek Piksa z Chwałowic. On już po raz 25. szedł pokłonić się Jasnogórskiej Pani.
– Zawsze czymś szczególnym są przeżycia ludzi i intencje, z którymi idzie się na Jasną Górę. Zawsze szczególne jest też czuwanie, które tradycyjnie rozpoczyna się zaraz po apelu jasnogórskim, i ta spontaniczna radość młodzieży. To trzeba zobaczyć i przeżyć. Mówi się, że młodzież odwraca się od Boga i Kościoła, ale z naszych doświadczeń wynika coś zupełnie innego – mówi ksiądz Marek Bernacki.

Galeria

Image alt Image alt Image alt Image alt
1

Komentarze

  • miły A gdzie prawo???? 12 sierpnia 2010 11:15To na pielgrzymce ten 13-latek był sam??? Kto na to pozwolił? Chyba, że szło o ilość!!! A w szkole te p.....nty z Kuratorium nakazują praktycznie ciągłą opiekę na zasrańcami i w budzie nic się nie da porobić

Dodaj komentarz