Poważny Pedersen


- Początkowe warunki postawione przez Pedersena nas zaszokowały, ale im dłużej trwały rozmowy, tym bardziej były normalne. Ostatecznie Duńczyk przefaksował nam podpisany przez siebie kontrakt. Dla nas kwestia jego startów w naszej drużynie jest więc przesądzona - mówi prezes RKM-u Aleksander Szołtysek. Ostateczne dokumenty mają zostać podpisane do 20 stycznia, w czasie spotkania Pedersena z prezesem klubu. Prawdopodobnie dojdzie do niego w Polsce, ale poza Rybnikiem. W kontrakcie jest mowa o udziale żużlowca w 15 meczach, nie jest też tajemnicą, że jeszcze w styczniu klub musi się wywiązać z pierwszych finansowych zobowiązań kontraktowych. - Jego kontrakt jest korzystniejszy dla klubu niż ubiegłoroczna umowa z Mikaelem Karlssonem. Udało nam się wynegocjować uzależnienie jego honorariów od ilości zdobywanych punktów. Taka jest nasza polityka: pieniądze leżą na torze; nie będziemy nikomu płacić za sam przyjazd na mecz - wyjaśnia Szołtysek. Nicky Pedersena, najlepszego obecnie duńskiego żużlowca rybnickim sympatykom żużla przedstawiać nie trzeba. Z zawodnikami RKM-u ścigał się już w barwach Wybrzeża (2001) i ZKŻ Zielona Góra (2002). W ubiegłorocznych mistrzostwach świata zajął 12. miejsce wygrywając na stadionie Śląskim Grand Prix Europy. Jeździ bardzo widowiskowo bo na torze walczy ostro i zdecydowanie.Drugim obcokrajowcem będzie prawdopodobnie Rosjanin Roman Poważny (ostatnio GKM Grudziądz), mający za sobą starty w lidze angielskiej i udział w ostatnim finale mistrzostw Europy. Warunki kontraktu już uzgodniono, ale podpisów jeszcze nie złożono. Już w lutym Poważny miałby zamieszkać w Rybniku i rozpocząć treningi z drużyną RKM-u.Ale skład to nie wszystko. Działacze RKM-u wymienili listy intencyjne z zarządem Odry Wodzisław. - Zależy nam na aktywnej współpracy. Rozpoczniemy od rzeczy najprostszej - będziemy w czasie meczów RKM-u reklamować mecze piłkarzy z Wodzisławia, a Odra zrewanżuje się nam tym samym - mówi Szołtysek. Nie wyklucza wspólnej propozycji dla reklamodawców, ale o wymianie sponsorów, o której pisał jeden ze sportowych dzienników nie może być mowy.

Komentarze

Dodaj komentarz