Większość mieszkańców wciąż będzie opalało domy węglem, ale wielu wymieni stare kotłownie na przyjazne przyrodzie / Dominik Gajda
Większość mieszkańców wciąż będzie opalało domy węglem, ale wielu wymieni stare kotłownie na przyjazne przyrodzie / Dominik Gajda
Miasto zrefunduje do 60 procent kwalifikowanych kosztów wymiany starych kotłowni na nowe, przyjazne przyrodzie. Kwota dotacji nie może przekroczyć jednak 6 tys. zł, choćby nawet cena zakupu i montażu nowych urządzeń sięgała 15 tys. zł. Takie właśnie zapisy znalazły się w programie ograniczenia niskiej emisji, którą przygotowała na zlecenie magistratu specjalistyczna firma z Piekar Śląskich. W zeszłym tygodniu dokument trafił do urzędu miasta. Przedtem o zdanie zapytano oczywiście mieszkańców, którzy wypowiadali się, wypełniając m.in. ankiety. Około 400 osób odpowiedziało, że chce skorzystać z możliwości zmodernizowania przydomowej kotłowni.
Zainteresowani myślą tu głównie o montażu ekologicznych pieców na węgiel, gazowych, olejowych lub pomp ciepła. Aż 125 mieszkańców zamierza wyposażyć swoje domy w kolektory słoneczne, które będą podgrzewały wodę przez sześć, siedem miesięcy. Zimą mogą być wspomagane przez np. elektryczne bojlery. – W wrześniu program trafi pod obrady rajców. Jeśli zyska uznanie, w październiku i listopadzie zbierzemy wnioski od zainteresowanych. W grudniu wystąpimy o pożyczkę do Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach, z której będą pochodziły pieniądze na dotacje. Koszt realizacji programu wyniesie 2,55 mln zł. Najwcześniej ruszy on w styczniu przyszłego roku – zapowiada Dorota Marzęda, rzecznik prasowa magistratu.
Następnym krokiem może być doprowadzenie ciepłociągu na starówkę, gdzie wciąż działa dużo starych kotłowni na węgiel i miał, z których w chłodne dni wydobywają się kłęby dymu. Po drodze można by ogrzać domy przy ulicy Osińskiej i Boryńskiej. W przyszłym roku wchodzi w życie unijny program, który zakłada dofinansowywanie takich właśnie inwestycji. Czy miasto z niego skorzysta? Wszystko będzie zależało od tego, ile osób zechce przyłączyć swoje budynki do sieci Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej. Im więcej chętnych, tym większa szansa na realizację projektu. Miasto rozezna sprawę, przeprowadzając ankietę.
– Nie interesuje mnie to rozwiązanie. Przymierzam się do zamontowania solarów na dachu – mówi Stefan Drożdż, właściciel posesji przy ulicy Osińskiej. Niegdyś żorska ciepłownia ogrzewała ok. 50 domów położonych w rejonie Osińskiej. Dziś korzysta z niej już tylko jedna starsza pani. Reszta zrezygnowała, bo było za drogo.

Komentarze

Dodaj komentarz